Wyszukiwarka

Aviateam.pl na Facebook

Lot na Tu-16

Kategoria: Wspomnienia najlepszych Utworzony: 2012-08-25 Autor: Kirschenstein Krzysztof

W maju 1959 roku w ramach ćwiczeń lotno-taktycznych Układu Warszawskiego na lotnisku 25 PLM w Pruszczu Gdańskim dwóch pilotów - por. pil. Czesław Ungerek (pełniący w tym czasie obowiązki dowódcy 1 eskadry ds. liniowych) oraz por. pil. Czesław Mostowiak (dowódca klucza w 2 eskadrze) - oczekiwali na start do wykonania zadania, jakim było tego dnia przechwytywanie celów idących na dużej wysokości od wschodu. Technicy pary dyżurujących samolotów Lim-5, sierż. Czesław Pardo i Mirosław Włodarczyk ani na chwilę nie odstępowali od swoich samolotów, sprawdzając dokładnie przygotowanie maszyn do tego emocjonującego ich zdaniem ćwiczenia.

Około godz. 12.00 pada komenda na start ww. pary. W tym samym czasie przebywający na SD dowódca 25 PLM mjr pil. Józef Caputa uważnie nadzorował cały przebieg lotu swoich podopiecznych. Para błyskawicznie wystartowała z kursem zachodnim 278, mając tego dnia warunki pogodowe, jak mawiają w żargonie lotniczym piloci, "milion na milion". Parę prowadził por. pil. Czesław Ungerek. Zadanie postawione pilotom polegało na przechwyceniu celu lecącego na dużej wysokości z dużą prędkością. W kilka minut po starcie prowadzący parę samolotów Lim-5 por. pil. Czesław Ungerek nawiązał łączność z węzłem naprowadzania (WN) w Grudziądzu. WN skierował parę samolotów w rejon Kwidzyna na wysokość 10000 metrów. Po osiągnięciu nakazanej wysokości parę rozdzielono. Por. Czesława Ungerka skierowano na cel w kierunku zachodnim, natomiast por. pil. Czesława Mostowiaka na cel lecący z kursem południowym.

Po naprowadzeniu na cel, który leciał na wysokości 10000 metrów z kursem południowym, Lim-5 por. Mostowiaka znalazł się w odległości około 5 km za celem. Na trawersie Toruń-Bydgoszcz odległość do celu zmniejszyła się zaledwie o 3 km i do celu brakowało pilotowi około 2 km. W tej sytuacji por. pil. Czesław Mostowiak doszedł do wniosku, że przy tej szybkości nie jest w stanie przechwycić tego dnia tak poszukiwanego i pożądanego przez nich celu. Po włączeniu dopalacza pilot zdołał bez trudu dojść do radzieckiego samolotu Tu-16, który został przechwycony w rejonie Inowrocławia. Celem okazał się nowoczesny bombowiec radziecki Tu-16. Pilot wykonał trzy ataki powietrzne przy włączonym dopalaczu i przy ostatnim ataku zrównał się z radzieckim samolotem w odległości około 100 metrów. Na pożegnanie pilot pomachał skrzydłami przechwyconej załodze i skierował samolot na macierzyste lotnisko w Pruszczu Gdańskim. Obserwując bacznie przyrządy, kontrolował lot po wyłączeniu dopalacza, gdyż w tym czasie był zakaz używania jego przez pilotów wykonujących zadania na tym typie samolotu z powodu wady konstrukcyjnej. W dniu następnym w godzinach porannych por. pil. Zbigniew Kowalkowski pełniący obowiązki szefa strzelania powietrznego pułku, powiadomił por. pil. Czesława Mostowiaka, że ma stawić się na SD 25 PLM i tam telefonicznie zameldować się do ppłk pil. Romana Czajkowskiego, który przebywał na SD 2 KOPL OK w Bydgoszczy.

Rozmowa miała dotyczyć włączonego dopalacza na przechwyceniu radzieckiego samolotu Tu-16. Kiedy odczytano zdjęcia z fotokarabinu i przekazano dane na SD 2 KOPL OK, powiadomiono por. Mostowiaka, że nie musi się już meldować do ppłk pil. Romana Czajkowskiego (zastępcy dowódcy 2 KOPL do spraw liniowych), co wzbudziło u niego niemałą konsternację. Na podstawie odczytanych zdjęć z fotokarabinu i odczytaniu z przeprowadzanych ataków powietrznych okazało się, że było to jedyne przechwycenie tego bombowca w ramach tego typu ćwiczeń odbywających się w tym czasie w Polsce. Materiał ten został sporządzony wg relacji por. pil. Zbigniewa Kowalkowskiego.

P.S. Dziękuję p. Czesławowi Mostowiakowi za pomoc w zrealizowaniu tego materiału.

Tekst Krzysztof Kirschenstein
Zdjęcia z archiwum p. Czesława Mostowiaka i autora