Dobiegły do końca w tym roku rożnego rodzaju imprezy lotnicze, na których nasi
piloci z dumą prezentowali swoje nieprzeciętne umiejętności,
będąc wizytówką polskich sił powietrznych w kraju i za granicą.
Podczas moich reporterskich odwiedzin w zaprzyjaźnionych bazach
lotniczych niejednokrotnie miałem możliwość obserwować od
zaplecza przygotowania, treningi oraz same pokazy dwóch "ekwilibrystów" służących na co dzień w 23 ELT w Mińsku
Mazowieckim. Piloci pokazowi, bo o nich mowa, latający na bojowych
maszynach MiG-29, są z pewnością najbardziej widowiskowym atutem
każdych pokazów. Ich zawód nie należy do łatwych, wymaga bowiem
często sporego wysiłku oraz dużych umiejętności, jednak jest to
zarazem wielka przygoda, o której marzą na co dzień nieprzerwanie
tysiące entuzjastów. Mowa rzecz jasna o ppłk pil. Piotrze Iwaszce
i kpt. pil. Adrianie Rojku. Nie bez przyczyny piszę o nich, gdyż
bez cienia wątpliwości należą oni dziś do elity pilotów
pokazowych, których nazwiska są znane niemal na całym świecie.
Każdy, kto choć raz widział ich na żywo, na pewno poczuł wzrost
adrenaliny i zamarzył, by na równi z pilotami znaleźć się
chociaż na sekundę wśród chmur. Wyżej wymienieni są bez
wątpienia doskonałymi oficerami-pilotami, których natura obdarzyła
tzw. ptasim instynktem, ogromną odpornością na stres i wręcz
mistrzowską orientacją w przestrzeni. Ocalają od zapomnienia i
kultywują z powodzeniem nasz dorobek oraz pamięć o wybitnych
lotnikach, których nie trzeba wymieniać. Dlatego postanowieniem na
łamach naszego portalu przybliżyć ich nietuzinkowe sylwetki z
nadzieją, że uda mi się zainspirować młodsze pokolenie do
częstszego spoglądania w niebo, by szukać tam swoich wzorców do
naśladowania. Ppłk pil. Piotr Iwaszko "Kuman" jest dziś
czołowym pilotem pokazowym reprezentującym Siły Powietrzne RP nie
tylko w kraju, ale też za granicą, co niejednokrotnie już
udowodnił, latając w tym roku m.in. w takich krajach, jak: Włochy,
Szwajcaria, Łotwa, Dania, Niemcy i oczywiście Polska. Pokazy ppłk
Piotra Iwaszko zawsze charakteryzuje duża dynamika i agresywność,
co zapewnia mu bez wątpienia wielką sympatię zgromadzonej na ziemi
publiczności. Ppłk pil. Piotr Iwaszko "Kuman" urodził się w
1975 roku w Kołobrzegu. Po ukończeniu w 1994 roku dęblińskiego
liceum lotniczego, wstąpił do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił
Powietrznych w Dęblinie, którą ukończył w 1998 roku. Po promocji
skierowany do 9. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Zegrzu Pomorskim,
gdzie latał na samolotach MiG-21bis i TS-11 Iskra. W 1999 roku
skierowany został do 41. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Malborku,
wykonując loty dalej na samolotach MiG-21bis. W 2004 rozpoczął
studia na Wydziale Lotnictwa i Obrony Powietrznej Akademii Obrony
Narodowej, którą celująco ukończył w 2006 roku. Na tej samej
uczelni dodatkowo zrobił studia podyplomowe na kierunku zarządzanie
lotnictwem. 2006 roku rozpoczął służbę w 1. Eskadrze Lotnictwa
Taktycznego w Mińsku Mazowieckim, gdzie zajmował kolejno stanowiska
służbowe od etatu starszego pilota i starszego instruktora. W
kwietniu 2008 roku został już szefem szkolenia 1. ELT. W tym samym
roku zdobył też zaszczytny tytuł Pilota Roku. Mimo mło
dego wieku
to niezwykle doświadczony pilot. Niespełna 40-latek, absolwent
dęblińskiej "Szkoły Orląt". Ppłk pil. Piotr Iwaszko
wyszkolony jest do poziomu Combat Ready, znajdując się w grupie
pilotów Sił Wysokiej Gotowości NATO. Jest instruktorem do lotów w
dzień i w nocy. Ma też ukończony kurs TLP w Albacete w Hiszpanii,
w grupie "Sił czerwonych". Obecnie piastuje stanowisko dowódcy
Grupy Działań Lotniczych 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku
Mazowieckim. Ogólny nalot ppłk Iwaszki na samolotach: Zlin-42,
TS-11 Iskra, MiG-21bis, MiG-29 wynosi 1300, w tym 1000 godz. na
samolotach naddźwiękowych. Żonaty, ojciec dwóch chłopców.
Interesuje się piłką nożną i motoryzacją. Jest człowiekiem,
który zaskarbił sobie nie tylko szacunek przełożonych, ale
również ogromną sympatię wielu sympatyków lotnictwa w świecie.
Naszej redakcji dał się poznać jako wspaniały kolega, zawsze
pomocny w wielu sprawach, a przy tym obdarzony dużą wiedzą nie
tylko lotniczą. W rozmowie ze mną zawsze podkreślał, że latanie
przed własną publicznością jest zdecydowanie o wiele trudniejsze
i bardziej stresujące z faktu, że tam gdzieś na dole są rodzina,
przyjaciele i koledzy. To wszystko sprawia, że pilot daje z siebie
wszystko, wykorzystując do granic wytrzymałości konstrukcyjnej
swój samolot. Jak sam przyznaje, radość jest wspaniała po każdym
wykonanym pokazie, kiedy wszyscy miłośnicy
lotnictwa chcą mu uścisnąć dłoń i zrobić wspólne zdjęcie.
Ten fakt sprawia, że - jak sam przyznaje - jego praca nabiera
jeszcze większego sensu. Czekamy więc na kolejne występy
powietrznego mistrza, życząc mu dalszych sukcesów w podniebnej
służbie i tyle samo lądowań, co startów.
Tekst i zdjęcia
Krzysztof Kirschenstein