Nie
słabnie wciąż w
naszych siłach powietrznych okazjonalne
malowanie samolotów wojskowych.
Warto podkreślić, że początki
charakterystycznego malowania w
naszym kraju sięgają
już I wojny światowej.Szczególnie
malowanie godeł eskadr, pułków, dywizjonów, baz lotniczych czy
godeł osobistych pilotów zawsze wzbudzały u większości licznej
rzeszy miłośników
awiacji niekłamany wręcz entuzjazm,
podkreślając tym
samym ciekawy fragment historii naszego lotnictwa.
W okresie międzywojennym nie tylko nasze lotnictwo z ogromną pasją kultywowało tradycję malowania godeł eskadr na samolotach latających, np. w polskich dywizjonach myśliwskich czy bombowych walczących w bitwie o Wielką Brytanię.W okresie powojennym, w tzw. ludowym lotnictwie polskim godeł czy jakiś okazjonalnych malowań nie stosowano, nie licząc pewnych innowacji w latach 70, które wprowadzono w celach reprezentacyjnych.
Wreszcie1989
rok przyniósł
Polsce długo oczekiwane zmiany, które zapoczątkowały odbudowę
demokracji na naszym kontynencie, znosząc również podział Europy
na dwie części oddzielone "żelazną
kurtyną".
Tak pozytywne zmiany dały się też szybko
zauważyć w
rodzimych siłach zbrojnych,co
było powodem większego rozluźnienia, a tym samym zapoczątkowania malowania
godeł eskadr, pułków i wydzielonych jednostek.Bez
wątpienia nieocenieni dziś koledzy Cezary Piotrowski i Robert
Senkowski na łamach dawnego czasopisma "Lotnictwo" pokazywali i dogłębnie opisywali
nie tylko godła pułków lotniczych w naszym kraju, ale nawet
przybliżali ich historię, ukazując swoje,dziś
już unikatowe zdjęcia ww. pułków, godeł czy eskadr. Ja tym razem
chcę z kolei na łamach
naszego portalu pokazać
dzisiaj wybrane,
okazjonalne malowania samolotów wojskowych w
naszych siłach powietrznych od początku lat
90.
Pierwsze
śmiałe próby okazjonalnego malowania naszych samolotów wojskowych
rozpoczęły się, kiedy we wrześniu 1992 roku wyszli z ciekawym
pomysłem st. chor. sztab. Ryszard Kuras i st. chor. Tomasz Kowalski
z 28. PLM, malując jedną z 4 używanych Iskier o nr 1409 będącą
na wyposażeniu słupskiego pułku. Okazjonalne malowanie miało
upamiętniać 40 rocznicę powstania tego pułku. Pomysł ten został
bardzo pozytywnie odebrany przez inne jednostki lotnicze, czego
efektem było już na początku 1993 roku zgoła odmienne malowanie,
które zastosowano również na samolocie TS-11 Iskra, ale w 7. PLS
MW w Siemirowicach. Autorem chyba jeszcze bardziej ciekawego
malowania był dowódca klucza eksploatacji kpt. Grzegorz Skowroński,
który wpadł na pomysł, aby przemalować jedną z eksploatowanych
tam Iskier na kolor granatowy. Górne i boczne powierzchnie pokryto
farbą granatową, dolne zaś - szarą. Według opinii personelu
latającego malowanie takie w istotny sposób zmniejszało
wykrywalność tego samolotu w locie nad morzem. Niestety z obawy
przed wyższymi władzami dowództwa MW Iskrę nr 1919 po niedługim
czasie przemalowano z powrotem do pierwotnego stanu.
Wzorem kolegów
z Siemirowic na podobny kolor przemalowano w późniejszym czasie
Iskrę nr 1006, która wykorzystywana była niestety tylko jako pomoc
szkoleniową w CSZIL w Oleśnicy. W połowie tego samego roku
personel techniczny 2 eskadry z 7. PLB-R w Powidzu podkreślił na
jednej z użytkowanych przez siebie Iskier niespotykany i zarazem
bardzo ciekawy efekt kolorystyczny w postaci namalowanych płomieni,
które znalazły się na osłonie laminatowej przodu Iskry. Również
w tym samym roku kolejny ciekawy projekt zaprezentowali znani nie
tylko w Warszawie - historyk lotnictwa Robert Gretzynger oraz Wojtek
Matusiak, kiedy w lipcu 1993 roku żegnano się definitywnie z
ostatnim samolotem Lim-5 w 45. LED w Modlinie. Na kadłubie
wymalowano napis "Ostatni
lot",
zaś na całym stateczniku pionowym godło jednostki z lecącym
gąsiorem na granatowym tle. W następnym roku z kolejnym ciekawym
pomysłem wyszli technicy z Krzesin, gdzie stacjonowały samoloty
MiG-21PFM. Ciekawy emblemat znalazł swoje miejsce na stateczniku
pionowym samolotu nr 6910, którego autorem był prawdopodobnie chor.
Oszapczuk. Emblemat pomalowany został na kolor ciemnoszary. Na jego
górnej części namalowano jeden grubszy i jeden cieńszy pasek
złoty, przedzielony herbem Poznania. U dołu napisano tym samym
kolorem rok 1994 oraz cyfrę "40" z okazji 40-lecia 62
poznańskiego pułku.
Pod koniec maja 1994 roku w 1. PLM chor.
Lazarowicz namalował na grzbiecie i statecznikach pionowych samolotu
MiG-29 nr 115 godło 2 eme EC z Dijon-Longvic. Okazjonalne malowanie
wykonano z okazji wizyty dwóch samolotów Mirage 2000B w czerwcu
1994 roku w Mińsku Mazowieckim. Na drugim samolocie nr 105
namalowano zaś godło pod kabiną z prawej strony. W czerwcu 1995
roku na bardzo ciekawy pomysł wpadli stali współpracownicy
magazynu lotniczego "Skrzydlata Polska", którzy uczcili
jubileusz 65-lecia tego popularnego czasopisma, umieszczając na
wlotach powietrza jednego z samolotu Mig-29 (nr boczny 65) z 1. PLM w
Mińsku Mazowieckim naklejkę "SP" z 1930 roku z wizerunkiem
RWD-2. Winietka przedstawiała pierwszy nr okładki "Skrzydlatej
Polski". Dodatkowo z drugiej strony wlotu powietrza został
umieszczony wizerunek polskiego samolotu MiG-29. I w tym projekcie
niemały udział miał znowu Robert Gretzynger.
Przenieśmy się
teraz na malownicze miejsce na polskim wybrzeżu - Babie Doły.
75-lecie Marynarki Wojennej RP połączone było z pokazami
lotniczymi, stając się tym samym świetną okazją do
zaprezentowania ciekawego projektu znanego wszystkim pasjonatom
lotnictwa trójmiejskiego rysownika Jarosława Wróbla. Sam
zaprojektował i wymalował z obu stron przedniej części kadłuba
samolotu MiG-21bis (nr 8905) głowę orła. Niestety w trakcie
malowania samolotu w czerwcu 1995 roku dowiedziałem się, że
projekt ten nie był kompletny, gdyż pierwotny plan zakładał
wymalowanie również orlich skrzydeł na powierzchni skrzydeł
samolotu, a także znacznej części statecznika pionowego oraz
tylnej części kadłuba. Z niewiadomych przyczyn wyżsi dowódcy
Brygady Lotnictwa MW RP na ten rozleglejszy projekt się nie zgodzili
ze względów finansowych, co niewątpliwie pozbawiło, moim zdaniem,
najbardziej efektownego wymalowania samolotu nie tylko w lotnictwie
MW, ale i całych siłach powietrznych RP. Dla personelu lotniczego z
Babich Dołów było to zupełnie niezrozumiałe, gdyż samolot ten i
tak nigdy nie wzniósłby się w powietrze z powodu wycofania go po
awarii instalacji elektrycznej w 1994 roku. Przy okazji dodam, że
Jarek Wróbel za własne pieniądze zrealizował swój projekt.
W
styczniu 1996 roku znowu Robert Gretzynger wpadł na bardzo ciekawy
pomysł, aby tym razem upamiętnić okolicznościową naklejką
pożegnanie samolotów MiG-21 po 33 latach stacjonowania ich w 1.
PLM. Samoloty przekazano do 41. PLM w Malborku.
W połowie 1997 roku
mł. chor. Robert Rek - technik samolotu MiG-21bis nr 0880
rozpoczął prace nad wymalowaniem na pojemniku spadochronu
hamującego SH-21 tygrysiego akcentu. Projekt bardzo się spodobał
przełożonym, co doprowadziło w późniejszym czasie do
rozbudowania malowania o kolejne, agresywne akcenty.
Rok później
nadarzyła się kolejna okazja do okolicznościowego malowania, kiedy
podjęto decyzję o wycofaniu najbardziej lubianych przez pilotów
samolotów MiG-21PFM stacjonujących już tylko na poznańskich
Krzesinach. Tamtejsi technicy raz jeszcze upamiętnili okazjonalnym
wymalowaniem jeden z samolotów, nanosząc na kadłubie
okolicznościowy napis "Dziękujemy
za 30 lat niezawodnej służby - personel 3. PLM".
Dodatkowo nanieśli przed numerem taktycznym naklejkę z napisem "Tu
całować".
Jednak po głowach poznaniaków od dłuższego czasu chodziło coś
zupełnie innego, co miało pozostawić w tyle wszystkie wcześniejsze
malowania. Prawdopodobnie pomysł ten został zaczerpnięty z Gdyni,
bowiem dowództwo MW RP od 1995 roku uroczyście obiecywało z każdym
kolejnym rokiem, że da pieniądze na okolicznościowe wymalowanie w
1998 roku już latającego MiG-a-21bis podczas kolejnego "Air Show"
w Babich Dołach. Kolega Krzysztof Gładkij, widząc u mnie w domu
niezrealizowany projekt rekina, który miał być naniesiony na
wspomniany w LMW samolot, postanowił ten ciekawy projekt wykorzystać
w 1999 roku na Krzesinach, zamieniając rekina na miecznika.
Dowództwo w Poznaniu było bardziej przychylne tak ciekawemu
pomysłowi, dając swobodną rękę w zrealizowaniu tego projektu.
Krzysztof Gładkij szybko rozpoczął prace nad wymalowaniem całego
samolotu MiG-21MF (nr 6814) z okazji 45-lecia pułku. Samolot nazwany "miecznikiem" stylizował z obu stron kadłuba wizerunek ryby. Na
stateczniku pionowym znalazły się napis "Fishbed" oraz "45
lat". Projekt i wykonanie Krzysztofa wzbudziło ogromne
zainteresowanie podczas oficjalnej prezentacji - dnia otwartego we
wrześniu 1999 roku, który zorganizowano właśnie z okazji
jubileuszu poznańskiego pułku. Być może ten niespełniony projekt
z Babich Dołów stał się zapewne w późniejszym czasie inspiracją
do kolejnych malowań samolotów nie tylko już na Krzesinach.
C.D.N.
Tekst Krzysztof Kirschenstein
Zdjęcia: Wacław Hołyś, Andrzej Rogucki, Cezary Piotrowski i autor