Wyszukiwarka

Aviateam.pl na Facebook

Okolicznościowe malowania część 1

Kategoria: Powojenne polskie niebo Utworzony: 2014-03-13 Autor: Kirschenstein Krzysztof

Nie słabnie wciąż w naszych siłach powietrznych okazjonalne malowanie samolotów wojskowych. Warto podkreślić, że początki charakterystycznego malowania w naszym kraju sięgają już I wojny światowej.Szczególnie malowanie godeł eskadr, pułków, dywizjonów, baz lotniczych czy godeł osobistych pilotów zawsze wzbudzały u większości licznej rzeszy miłośników awiacji niekłamany wręcz entuzjazm, podkreślając tym samym ciekawy fragment historii naszego lotnictwa.

W okresie międzywojennym nie tylko nasze lotnictwo z ogromną pasją kultywowało tradycję malowania godeł eskadr na samolotach latających, np. w polskich dywizjonach myśliwskich czy bombowych walczących w bitwie o Wielką Brytanię.W okresie powojennym, w tzw. ludowym lotnictwie polskim godeł czy jakiś okazjonalnych malowań nie stosowano, nie licząc pewnych innowacji w latach 70, które wprowadzono w celach reprezentacyjnych.

Wreszcie1989 rok przyniósł Polsce długo oczekiwane zmiany, które zapoczątkowały odbudowę demokracji na naszym kontynencie, znosząc również podział Europy na dwie części oddzielone "żelazną kurtyną". Tak pozytywne zmiany dały się też szybko zauważyć w rodzimych siłach zbrojnych,co było powodem większego rozluźnienia, a tym samym zapoczątkowania malowania godeł eskadr, pułków i wydzielonych jednostek.Bez wątpienia nieocenieni dziś koledzy Cezary Piotrowski i Robert Senkowski na łamach dawnego czasopisma "Lotnictwo" pokazywali i dogłębnie opisywali nie tylko godła pułków lotniczych w naszym kraju, ale nawet przybliżali ich historię, ukazując swoje,dziś już unikatowe zdjęcia ww. pułków, godeł czy eskadr. Ja tym razem chcę z kolei na łamach naszego portalu pokazać dzisiaj wybrane, okazjonalne malowania samolotów wojskowych w naszych siłach powietrznych od początku lat 90.

Pierwsze śmiałe próby okazjonalnego malowania naszych samolotów wojskowych rozpoczęły się, kiedy we wrześniu 1992 roku wyszli z ciekawym pomysłem st. chor. sztab. Ryszard Kuras i st. chor. Tomasz Kowalski z 28. PLM, malując jedną z 4 używanych Iskier o nr 1409 będącą na wyposażeniu słupskiego pułku. Okazjonalne malowanie miało upamiętniać 40 rocznicę powstania tego pułku. Pomysł ten został bardzo pozytywnie odebrany przez inne jednostki lotnicze, czego efektem było już na początku 1993 roku zgoła odmienne malowanie, które zastosowano również na samolocie TS-11 Iskra, ale w 7. PLS MW w Siemirowicach. Autorem chyba jeszcze bardziej ciekawego malowania był dowódca klucza eksploatacji kpt. Grzegorz Skowroński, który wpadł na pomysł, aby przemalować jedną z eksploatowanych tam Iskier na kolor granatowy. Górne i boczne powierzchnie pokryto farbą granatową, dolne zaś - szarą. Według opinii personelu latającego malowanie takie w istotny sposób zmniejszało wykrywalność tego samolotu w locie nad morzem. Niestety z obawy przed wyższymi władzami dowództwa MW Iskrę nr 1919 po niedługim czasie przemalowano z powrotem do pierwotnego stanu.

Wzorem kolegów z Siemirowic na podobny kolor przemalowano w późniejszym czasie Iskrę nr 1006, która wykorzystywana była niestety tylko jako pomoc szkoleniową w CSZIL w Oleśnicy. W połowie tego samego roku personel techniczny 2 eskadry z 7. PLB-R w Powidzu podkreślił na jednej z użytkowanych przez siebie Iskier niespotykany i zarazem bardzo ciekawy efekt kolorystyczny w postaci namalowanych płomieni, które znalazły się na osłonie laminatowej przodu Iskry. Również w tym samym roku kolejny ciekawy projekt zaprezentowali znani nie tylko w Warszawie - historyk lotnictwa Robert Gretzynger oraz Wojtek Matusiak, kiedy w lipcu 1993 roku żegnano się definitywnie z ostatnim samolotem Lim-5 w 45. LED w Modlinie. Na kadłubie wymalowano napis "Ostatni lot", zaś na całym stateczniku pionowym godło jednostki z lecącym gąsiorem na granatowym tle. W następnym roku z kolejnym ciekawym pomysłem wyszli technicy z Krzesin, gdzie stacjonowały samoloty MiG-21PFM. Ciekawy emblemat znalazł swoje miejsce na stateczniku pionowym samolotu nr 6910, którego autorem był prawdopodobnie chor. Oszapczuk. Emblemat pomalowany został na kolor ciemnoszary. Na jego górnej części namalowano jeden grubszy i jeden cieńszy pasek złoty, przedzielony herbem Poznania. U dołu napisano tym samym kolorem rok 1994 oraz cyfrę "40" z okazji 40-lecia 62 poznańskiego pułku.

Pod koniec maja 1994 roku w 1. PLM chor. Lazarowicz namalował na grzbiecie i statecznikach pionowych samolotu MiG-29 nr 115 godło 2 eme EC z Dijon-Longvic. Okazjonalne malowanie wykonano z okazji wizyty dwóch samolotów Mirage 2000B w czerwcu 1994 roku w Mińsku Mazowieckim. Na drugim samolocie nr 105 namalowano zaś godło pod kabiną z prawej strony. W czerwcu 1995 roku na bardzo ciekawy pomysł wpadli stali współpracownicy magazynu lotniczego "Skrzydlata Polska", którzy uczcili jubileusz 65-lecia tego popularnego czasopisma, umieszczając na wlotach powietrza jednego z samolotu Mig-29 (nr boczny 65) z 1. PLM w Mińsku Mazowieckim naklejkę "SP" z 1930 roku z wizerunkiem RWD-2. Winietka przedstawiała pierwszy nr okładki "Skrzydlatej Polski". Dodatkowo z drugiej strony wlotu powietrza został umieszczony wizerunek polskiego samolotu MiG-29. I w tym projekcie niemały udział miał znowu Robert Gretzynger.

Przenieśmy się teraz na malownicze miejsce na polskim wybrzeżu - Babie Doły. 75-lecie Marynarki Wojennej RP połączone było z pokazami lotniczymi, stając się tym samym świetną okazją do zaprezentowania ciekawego projektu znanego wszystkim pasjonatom lotnictwa trójmiejskiego rysownika Jarosława Wróbla. Sam zaprojektował i wymalował z obu stron przedniej części kadłuba samolotu MiG-21bis (nr 8905) głowę orła. Niestety w trakcie malowania samolotu w czerwcu 1995 roku dowiedziałem się, że projekt ten nie był kompletny, gdyż pierwotny plan zakładał wymalowanie również orlich skrzydeł na powierzchni skrzydeł samolotu, a także znacznej części statecznika pionowego oraz tylnej części kadłuba. Z niewiadomych przyczyn wyżsi dowódcy Brygady Lotnictwa MW RP na ten rozleglejszy projekt się nie zgodzili ze względów finansowych, co niewątpliwie pozbawiło, moim zdaniem, najbardziej efektownego wymalowania samolotu nie tylko w lotnictwie MW, ale i całych siłach powietrznych RP. Dla personelu lotniczego z Babich Dołów było to zupełnie niezrozumiałe, gdyż samolot ten i tak nigdy nie wzniósłby się w powietrze z powodu wycofania go po awarii instalacji elektrycznej w 1994 roku. Przy okazji dodam, że Jarek Wróbel za własne pieniądze zrealizował swój projekt.

W styczniu 1996 roku znowu Robert Gretzynger wpadł na bardzo ciekawy pomysł, aby tym razem upamiętnić okolicznościową naklejką pożegnanie samolotów MiG-21 po 33 latach stacjonowania ich w 1. PLM. Samoloty przekazano do 41. PLM w Malborku.

W połowie 1997 roku mł. chor. Robert Rek - technik samolotu MiG-21bis nr 0880 rozpoczął prace nad wymalowaniem na pojemniku spadochronu hamującego SH-21 tygrysiego akcentu. Projekt bardzo się spodobał przełożonym, co doprowadziło w późniejszym czasie do rozbudowania malowania o kolejne, agresywne akcenty.

Rok później nadarzyła się kolejna okazja do okolicznościowego malowania, kiedy podjęto decyzję o wycofaniu najbardziej lubianych przez pilotów samolotów MiG-21PFM stacjonujących już tylko na poznańskich Krzesinach. Tamtejsi technicy raz jeszcze upamiętnili okazjonalnym wymalowaniem jeden z samolotów, nanosząc na kadłubie okolicznościowy napis "Dziękujemy za 30 lat niezawodnej służby - personel 3. PLM". Dodatkowo nanieśli przed numerem taktycznym naklejkę z napisem "Tu całować". Jednak po głowach poznaniaków od dłuższego czasu chodziło coś zupełnie innego, co miało pozostawić w tyle wszystkie wcześniejsze malowania. Prawdopodobnie pomysł ten został zaczerpnięty z Gdyni, bowiem dowództwo MW RP od 1995 roku uroczyście obiecywało z każdym kolejnym rokiem, że da pieniądze na okolicznościowe wymalowanie w 1998 roku już latającego MiG-a-21bis podczas kolejnego "Air Show" w Babich Dołach. Kolega Krzysztof Gładkij, widząc u mnie w domu niezrealizowany projekt rekina, który miał być naniesiony na wspomniany w LMW samolot, postanowił ten ciekawy projekt wykorzystać w 1999 roku na Krzesinach, zamieniając rekina na miecznika. Dowództwo w Poznaniu było bardziej przychylne tak ciekawemu pomysłowi, dając swobodną rękę w zrealizowaniu tego projektu. Krzysztof Gładkij szybko rozpoczął prace nad wymalowaniem całego samolotu MiG-21MF (nr 6814) z okazji 45-lecia pułku. Samolot nazwany "miecznikiem" stylizował z obu stron kadłuba wizerunek ryby. Na stateczniku pionowym znalazły się napis "Fishbed" oraz "45 lat". Projekt i wykonanie Krzysztofa wzbudziło ogromne zainteresowanie podczas oficjalnej prezentacji - dnia otwartego we wrześniu 1999 roku, który zorganizowano właśnie z okazji jubileuszu poznańskiego pułku. Być może ten niespełniony projekt z Babich Dołów stał się zapewne w późniejszym czasie inspiracją do kolejnych malowań samolotów nie tylko już na Krzesinach.

C.D.N.

Tekst Krzysztof Kirschenstein

Zdjęcia: Wacław Hołyś, Andrzej Rogucki, Cezary Piotrowski i autor