Późnym
popołudniem 25 czerwca 1998 roku nad lotniskiem Babie Doły pojawiła
się trójka morskich samolotów Sea Harrier F/A.2, obwieszczając w
ten sposób zbliżające się za parę dni morskie pokazy lotnicze z
okazji 80 rocznicy powstania (a właściwie odrodzenia) polskiej
Marynarki Wojennej. Mimo usilnych starań organizatorów nie udało
się powtórzyć sukcesu z 95 roku ze względu na zaprezentowany
sprzęt lotniczy, jak i poziom organizacji. Zgodnie z tradycją
organizatorzy przede wszystkim postanowili pokazać sprzęt
wykorzystywany przez lotnictwo morskie oraz samoloty wojsk lotniczych
wspierające działania na morzu. Już na początku okazało się, że
po raz kolejny zabraknie na polskim w wybrzeżu lotników zza
wschodniej granicy. Rosjanie anulowali ponoć swoje przybycie przez
ratyfikację polskiego członkostwa w NATO. Wcześniej obiecywali
przysłanie dwóch statków powietrznych Su-27 i Ka-27Ps z Obwodu
Kaliningradzkiego. Z wielkim niedosytem na początku zbliżających
się pokazów i ze skromną nadzieją wsłuchiwałem się w kolejne
komunikaty ze strony służby zabezpieczającej przyloty, spoglądając
na bezchmurne niebo w oczekiwaniu na przybycie kolejnych zaproszonych
gości na pokazy. Niestety po niedługim czasie przyszła kolejna
smutna informacja, że kłopoty techniczne, które pojawiły się w
czwartek na dzień przed przylotem samolotów Tornado na Oksywie z
Marineflieger, z powodu pożaru na jednym z samolotów wykluczyły je
z imprezy. Nie było już w tym momencie żadnych złudzeń, iż te
pokazy będą wyjątkowo skromne z powodu braku efektownych
stałopłatów. Honor lotnictwa niemieckiego, oprócz tradycyjnego
śmigłowca Sea King, uratował przylot patrolowego Atlantica
z MFG5,
który po raz pierwszy oficjalnie zaprezentował się w Polsce.
Dodatkowo przyleciał też Dornier Do-228, który był wykorzystywany
do lotów łącznikowych oraz do patrolowania niemieckich wód
terytorialnych w poszukiwaniu skażeń środowiska naturalnego. Dużą
niespodzianką był przylot po raz pierwszy w Polsce brytyjskiego
morskiego samolotu patrolowego BAe Nimrod MR-2. Samolot reprezentował
się naprawdę wspaniale. Nie zawiedli natomiast Szwedzi, którzy
przysłali aż 4 samoloty bojowe - JAS 39 Gripen oraz 3 samoloty Saab
Viggen (jeden wielozadaniowy AJS.37 i dwa myśliwsko - szturmowe
JA.37 nielezące do F21 Norrbottens Flygfottilj z bazy
Lullea-Kallax); jednostki, która jeszcze nie odwiedzała Polski. Był
tez samolot szkolno-treningowy Saab 105. Francuzi zaprezentowali się
tym razem nad wyraz skromnie, przysyłając symbolicznego
reprezentanta, Atlantigue NG z Flotille 21. Natomiast holenderska
marynarka zaprezentowała jeden z 13 patrolowych samolotów Lockheed
P-3C Update II Orion należący do MARPAT - morskiej grupy patrolowej
z Valkenburga. Najliczniej na babidolskim lotnisku z
aprezentowały
się śmigłowce. Wielka Brytania przysłała z wizytą po raz
pierwszy w Gdyni lotniskowca HMS Invincible. Duńczycy przysłali
śmigłowiec Westland Lynx 80A z Eskadrille 722. Najliczniej
zaprezentowali się morscy lotnicy, którzy wystawiając samoloty
MiG-21bis, TS-11 Iskra, samoloty An-28, An-28 Bryza, jak również
poczciwe An-2 oraz śmigłowce typu PZL W-3RM Anakonda, Mi-14PS i PŁ
oraz PZL Mi-2RM w nowym ratowniczym malowaniu, ukłonili się swojemu
Bałtykowi. Spoza Marynarki Wojennej wśród krajowych gości nie
zabrakło oczywiście śmigłowca Mi-24D z 49. PŚB z Pruszcza
Gdańskiego oraz śmigłowca PZL W-3WA z 7. PUL z Tomaszowa
Mazowieckiego. Były również samoloty Su-22M4 i MiG-23MF. Samolot
Iskra z Zespołu Akrobacyjnego Iskry budził w tym czasie dużo
emocji. Był dobrze spisujący się w naszych siłach powietrznych
słynny PZL Orlik. Po raz kolejny zabrakło samolotu MiG-29 z 1. PLM
w Mińsku Mazowieckim. Babidolscy technicy zaprezentowali Miga-21bis
z nowym godłem 1. Puckiego DLMW (choć godło istniało już od
dwóch lat, to namalowano je ledwie kilka miesięcy temu na samolocie
0880). Technicy z Siemirowic zaprezentowali na samolocie TS-11R Iskra
jeszcze nowsze godło 3. Kaszubskiego DLMW. Przejdźmy teraz do
samych pokazów, które mimo nie trafionej pogody i tak cieszyły się
sporym zainteresowaniem nie tylko przybyłej na tę imprezę
publiczności. Piloci morscy z 1. Puckiego DLMW po raz kolejny mieli
okazję, aby zaprezentować swoje umiejętności przed szeroką
publicznością. Do tego zadania wytypował się natychmiast sam
dowódca
1. DLMW kmdr por. pil. Stanisław Pietraszkiewicz do którego
dołączyli kolejni piloci mający wykonać pokaz dynamiczny
prezentując możliwości pilotażowe samolotów MiG-21bis i TS-11
Iskra, którymi latali na co dzień. Jednym z pomysłodawców
wiązanek figur, jakie miały być zaprezentowane publiczności, był
kmdr ppor. pil. Wiesław krawczyk, który opracował wraz z kmdr
ppor. pil. Czesławem Bielawskim pewne elementy, które miały
również wykorzystać maksymalnie możliwości bojowe samolotów
MiG-21bis, a także samolotów TS-11 Iskra. Kmdr ppor. pil. Wiesław
Krawczyk promowany w 1982 roku był już doświadczonym lotnikiem, i
nie z racji tego, że trzy lata wcześniej latał również na
pokazach w pozycji niezwykle trudnej i ponoć nie lubianej przez
pilotów-lewego skrzydłowego. Do niego dołączył śp. kmdr ppor.
pil. Czesław Bielawski z-ca dowódcy 1. DLMW. W pokazie
indywidualnym podobnie jak w 1995 roku swoje umiejętności
reprezentował dowódca 1. Puckiego DLMW kmdr por. pil. Stanisław
Pietraszkiewicz. Pierwsze treningi rozpoczęto już na początku
czerwca i były połączone wraz z lotami szkolnymi. Niestety z
powodu ograniczonej ilości sprzętu i oczywiście jak zawsze
pieniędzy na paliwo - trenujący piloci nie mieli tym razem do
dyspozycji wydzielonych samolotów, jak to miało miejsce jeszcze 3
lata wcześniej. Tak więc trenowano na tych samolotach, które tego
dnia na lotach były sprawne i tak było do samych pokazów. Po
pewnym czasie z powodu braku sprzętu piloci musieli ograniczyć s
ię
do grupowego pokazu tylko w sile dwóch maszyn, na których latał
śp. kmdr ppor. pil. Czesław Bielawski, który prowadził parę i
kmdr ppor. pil. Wiesław Krawczyk jako prowadzony pary. Już na samym
początku treningów kmdr Krawczyk wpadł na bardzo ciekawy pomysł,
aby włączyć do pokazów również samoloty szkolno-treningowe
TS-11 Iskra, które z pewnością uatrakcyjniły by ten skromny
program pokazów. Chodziło o pokazanie publiczności samolotów
bojowych MiG-21bis w powietrzu razem z rodzimą konstrukcją samolotu
Iskra. W ten o to sposób do zespołu dołączyli jeszcze kmdr ppor.
pil. Wojciech Łagódka, który notabene latał też w 1995 roku na
pozycji prawo skrzydłowego. Po raz pierwszy w pokazach mieli też
uczestniczyć: kmdr ppor. pil. Zbigniew Smutek i kmdr ppor. pil.
Ryszard Bladowski. Wszyscy piloci zaczęli trenować rożne figury,
aby jak najlepiej pokazać nie tylko swój kunszt lotniczy, ale
również możliwości lotne obu jakże odmiennych samolotów.
Niestety oprócz wspomnianego braku sprzętu kolejnym przeciwnikiem
była pogoda. W pierwszych dniach lotów utrudniała ona treningi i
piloci siłą rzeczy musieli z niektórych figur zrezygnować na
rzecz bezpieczeństwa. Ki
edy tylko warunki atmosferyczne się
poprawiły od razu wznowiono treningi według pierwotnie
zaplanowanego planu lotnego do pokazu. Wykonywane manewry i
spektakularne przeloty w efektownych ciasnych ugrupowaniach łączonych
w powietrzu samolotów i to w dodatku na niskich jeszcze wysokościach
robiły niesamowite wrażenie całego personelu lotniczego,
zgromadzonego na płycie lotniska, który jak zawsze z zapartym tchem
obserwował poczynania swoich pilotów, ale również dość często
licznie zgromadzonej pod płotem lotniska ciekawej publiczności. W
trzecim tygodniu treningów po zakończeniu lotów dzienno-nocnych
trenujący piloci przystąpili do lotów treningowych. Tego dnia po
raz pierwszy nad lotniskiem kmdr ppor. pil. Wiesław Krawczyk
zaprezentował tzw. "lustrzankę". Był to przelot pary w
locie odwróconym nad samolotem prowadzącego. Lot był o tyle
ciekawy gdyż został wykonany na bardzo małej wysokości co
wywoływało u co niektórych dreszcze na plechach. W ten sposób
kmdr Krawczyk słynący z brawurowego latania, ale zawsze na granicy
bezpieczeństwa udowodniał po raz kolejny, iż na samolocie
MiG-21bis można wykonać wiele figur zapierających dech w
piersiach. Personel techniczny z jednostki Babie Doły oraz wszyscy
ci, który mieli okazję obserwować treningi pilotów z 1. DLMW
zdali sobie sprawę, że i na te pokazy ich piloci przygotują coś
specjalnego, czego efektem był chociażby wspomniany przelot
nazywany potocznie "lustrzanką" w wykonaniu Krawczyka i
Zbigniewa Smutka. Dodam tylko, że wcześniej tą figurę wykonywał
nad morzem Wiesław Krawczyk, trenując ją z kmdr ppor. pil.
Wojciechem Jagódką i kmdr ppor. pil. Zbigniewem Smutkiem, latając
oczywiście w pozycji plecowej. Kiedy kmdr Krawczyk stwierdził, że
owa figura jest do wytrenowania, zaproponował ją prowadzącemu
kmdr ppor. pil. Czesławowi Bielawskiemu, z którym później
przystąpił do trenowania jej nad lotniskiem. W tym samym czasie,
kiedy doskonalono elementy pilotażu w składzie pary, inne ciekawe
elementy ćwiczył wspomniany wyżej kmdr ppor. Wojciech Łagódka i
kmdr ppor. pil. Zbigniew Smutek latając 1/1 czyli MiG-21bis i TS-11,
aby później połączyć parę MiG-ów i parę samolotów Iskra.
Niestety po raz kolejny chyba coraz bardziej nieżyczliwe samolotom
odrzutowym dowództwo MW zadecydowało, iż z powodu braków paliwa i
dużych kosztów, jakie pochłaniają takie treningi, należy skrócić
program i sam pokaz do minimum. W ten o to sposób zarzucono
całkowicie loty w ugrupowaniu pary MiG-ów-21 z parą TS-11. Co
ciekawe miało to miejsce kilkanaście dni przed oficjalną
prezentacją podczas obchodów 80-lecia Marynarki Wojennej. Na
szczęście dowódca 1 Puckiego DLMW kmdr por. pil. Stanisław
Pietraszkiewicz mógł sobie pozwolić na całkowity plan
figur', jakie wcześniej trenował. W dniu pokazów pilotaż
indywidualny wykonał dowódca na samolocie o numerze bocznym 0804 z
1 klucza eskadry B. Natomiast w składzie pary wystartował z-ca
dowódcy ds. szkolenia kmdr ppor. pil. Czesław Bielawski na
samolocie 0876 z 1 klucza eskadry B jako prowadzący parę oraz kmdr
ppor. pil. Wiesław Krawczyk jako prowadzony na samolocie 0800
również z tego samego klucza eskadry B. W sobotę w pierwszym dniu
pokazów,kiedy pierwsze samoloty wzbiły się w powietrze, stojący
przed domkiem pilota kmdr Krawczyk i kmdr Bielawski wpadli na pomysł,
aby stworzyć jeszcze tego samego dnia zupełnie odmienny element
pokazu w postaci dwóch samolotów MiG-21bis oraz dwóch przybyłych
na pokazy zagranicznych samolotów Viggen i Harrier. Nie
zastanawiając się ani chwili, kmdr Bielawski poszedł do dowódcy
Anglików, a kmdr Krawczyk do dowódcy Szwedów, którzy bez wahania
zgodzili się
na wspólny lot. Kmdr Krawczyk szybko rozrysował sobie
kilka możliwych wariantów, które zostały zaakceptowane przez
pozostałych pilotów. I tak to w sobotę dodatkową atrakcją na
koniec deszczowych pokazów był wspólny przelot 4 samolotów; Sea
Harriera F/A.2, JA.37 Viggen oraz dwóch naszych MiG-ów-21bis.
Nieplanowany w programie pokaz 4 samolotów miał zrekompensować
brak większej ilości sprzętu, z jakim 1 Pucki DLMW borykał się
od dawna. Znowu pozostały smak i żal, że to, co piloci trenowali
przed pokazami, nie dane im było pokazać w dniu pokazów do
wspólnych lotów z samolotami TS-11 Iskra. Niskie przeloty w
składzie pary z tzw. "lustrzanką", "beczki" wykonywane w
tym samym składzie pary czy efektowne starty pozostały jedynie w
pamięci miejscowych obserwatorów.
Niestety era samolotów
odrzutowych na Babich Dołach zakończyła się w 2003 roku. Obecnie
stan sprzętowy, jakim dysponuje BLMW, nie pozostawia złudzeń i
definitywnie przekreśla szanse na choć minimalnie skromną
reaktywację jakichkolwiek pokazów na lotnisku Babie Doły, gdzie
stacjonował znany wszystkim miłośnikom lotnictwa najlepszy w
historii pułków - 34. PLM MW i OPK. Światełkiem w tunelu wydaje
się być fakt, iż lotnisko nadal funkcjonuje, a stacjonujące na
nim śmigłowce już kilkakrotnie zaprezentowały się w locie w
ciekawych ugrupowaniach mieszanych. Czy jednak nieubłagany czas
pozwoli jeszcze przeżywać wzloty (dosłownie i w przenośni) tak
wspaniałych i cennych zwłaszcza w tamtych czasach pilotów i ich
samolotów? to pytanie wciąż pozostaje w sferze tajemnic
przyszłości... W tym roku baza obchodzi swoje 20-lecie i jak mi
wiadomo, mimo ochoczych zapewnień wyższego dowództwa BLMW, iż
dołożą wszelkich starań o zorganizowanie pokazów lotniczych z
udziałem nawet samolotów odrzutowych. Ostatnie informacje niestety
potwierdzają moje przypuszczenia, że znowu z tego nic nie będzie,
a cała impreza skończy się jak zawsze na skromnej statyce czego
rzecz jasna organizatorom nie życzę.
Tekst Krzysztof Kirschenstein
zdjęcia Wiesław Krawczyk, Kazimierz Majchrzak i autor