Wyszukiwarka

Aviateam.pl na Facebook

I-22 Iryda - niespełnione nadzieje LMW część 1

Kategoria: Powojenne polskie niebo Utworzony: 2014-10-30 Autor: Kirschenstein Krzysztof

W połowie lat 90 XX wieku PZL Mielec postanowiły przetestować samolot I-22 Iryda w warunkach morskich, proponując go tym samym lotnictwu Marynarki Wojennej i licząc na jej użytkowanie w jednostce lotniczej w Gdyni - Babich Dołach. Ta w tym czasie miała na swoim wyposażeniu samoloty myśliwskie MiG-21bis i samoloty szkolne TS-11 Iskra. Był to zarazem również pomysł ówczesnego szefostwa lotnictwa MW, które chciało mieć ten samolot na wymianę wysłużonych już wtedy TS-11 Iskra na nowszy samolot, który bardziej sprzyjałby warunkom latania nad morzem. MiG-21bis był bardzo nieekonomiczny "w użyciu", poza tym nie nadawał się w 100% do zadań, jakie przed nim stawiano - rozpoznanie i wsparcie OGU (Okrętowa Grupa Uderzeniowa). Samoloty posiadały jeden silnik, co nie dawało pilotowi żadnego komfortu latania nad morzem. W połowie lat 90-tych polityczny ukłon w kierunku rodzimego producenta - Mielec mocno się już chwiał, WOSL też nie bardzo paliła się do zakupu Iryd. Wiadomo też było, że Iryda była już przestarzała jako ewentualna platforma dla przyszłego samolotu przejściowego. Tak więc jedynie w Marynarce Wojennej - jak zawsze bardzo konserwatywnej - Iryda była do zaakceptowania biorąc pod uwagę jej niewielkie plusy. Pierwsze samoloty I-22 Iryda zaczęły przylatywać na lotnisko Babie Doły w połowie 1992-93 roku, aby zaprezentować całą swoją gamę możliwości nie tylko lotnych przed szefostwem MW. Jednak dopiero po udanym Air Show w 1995 roku dowództwo MW zebrało ekipę doświadczonych już pilotów z byłego 34 PLM OPK, wśród których byli: opiekun grupy i zarazem ostatni dowódca 34 PLM MW kmdr dypl. por. pil. Stanisław Felner, kpt. mar. pil. Andrzej Szczotka, kpt. mar. pil. Ryszard Bladowski, kpt. mar. pil. Zbigniew Smutek i kpt. mar. pil. Jan Mieszkowski. Ostatni czterej byli promowani w 1986 roku i należeli już do grona pilotów legitymujących się pierwszą klasą. Po przejściu skróconego (było to uwarunkowane tym, iż piloci ci mieli spore już doświadczenie w lotach na samolotach MiG-21bis i TS-11 Iskra) szkolenia teoretycznego, które odbyło się w PZL Mielec w dniach 16-27 października 1995 roku, a następnie kursu z egzaminem, dopuszczono ww. pilotów do lotów 10 listopada 1995 roku w Dęblinie. W tym samy czasie należało również przeszkolić personel naziemny, co też uczyniono. Równolegle ze szkoleniem pilotów przeszkalała się grupa personelu technicznego. Samoloty Iryda miały trafić do 2 Eskadry Lotniczej, więc przeszkolenie dotyczyło tylko osób tej eskadry. Oprócz ludzi z dywizjonu pojechali też oficerowie z brygady, wśród których byli m.in. kmdr Henryk Cichowski czy kmdr Jurek.
Zajęcia odbywały się w salach wykładowych. Personel naziemny udał się do Mielca w 3 grupach. Na przeszkolenie wytypowani zostali m.in.: Kazimierz Wiśniewski, Piotr Gliński, Marian Kolski, Marcin Lewandowski, Henryk Gniech, Jerzy Hanke oraz dwóch innych podoficerów. Były też inne osoby z rożnych specjalności. Tak wspomina po latach swój pierwszy kontakt z Irydą mjr rez. Henryk Gniech:
"Mnie Iryda zaskoczyła swoim kształtem, aczkolwiek z literatury fachowej wiedziałem trochę o jej budowie. Ponadto dość zróżnicowany był poziom kabin. Jednak w całości wywarła pozytywne wrażenie na zewnątrz. W kabinach było wiele znanych mi przyrządów i rozwiązań. Sprawiała wrażenie dość surowej. Mimo wszystko - ciasnawa (takie było moje wrażenie). Zewnętrzny dostęp do agregatów dość dobry. Ja patrzyłem pod kątem eksploatacji osprzętu. Na etapie nauki nie miałem przeciwwskazań do samolotu. Nie dane mi było eksploatować tego samolotu. Wiadomo, to skutek katastrof, ale ja bardziej skłaniam się ku stwierdzeniu, że to samolot "polityczny".
Myślę, że w lotnictwie morskim, jako dwusilnikowiec, byłby dobry. Wiadomo, że kolejne wersje były ulepszane o doświadczenia poprzednich. Pięknie się prezentowała w locie i na ziemi!!!
".
Tymczasem już po niespełna dwóch tygodniach od zdania egzaminów ww. piloci przystąpili do praktycznego przeszkalania się na samolocie I-22 Iryda w dęblińskim pułku, zaliczając po kilka lotów. Tak po latach wspomina swoją przygodę z samolotem I-22 kmdr por. dypl. pil. rez. Stanisław Felner:
"Opracowany został dla nas program przeszkolenia w Dęblinie, bardzo okrojony, ale we wszystkich warunkach atmosferycznych plus zastosowanie bojowe na poligonie i ja jako późniejszy wyszkolony instruktor. Samo przeszkolenie w Dęblinie szło bardzo opornie. Raz, że trafiliśmy na okres słabych warunków pogodowych, dwa - były wciąż problemy ze sprawnością samolotów, trzy - nasze szkolenie nie było zadaniem priorytetowym dla dęblinian, choć bardzo nam kibicowali i stworzyli miłą atmosferę. Lataliśmy na egzemplarzach z silnikiem SO-3W; był jeszcze egzemplarz z silnikiem Rolls-Royce i fotelem Martin Backer. W sumie nalatałem na I-22 około 12 godzin, koledzy trochę mniej".
W trakcie przeszkalania teoretycznego 23 października 1995 roku swój pierwszy lot na I-22 wykonał kpt. mar. pil. Andrzej Szczotka, który w późniejszym czasie w rozmowie ze mną widział mimo wszystko ten samolot w lotnictwie morskim:
"Dwa silniki Irydy z całą pewnością mogły dodawać pilotom większego komfortu w lotach nad morzem. Niestety wszystko skończyło się w styczniu 1996 roku".
Jednak pierwszym pilotem z wytypowanej grupy latania na wyższy pilotaż rozpoczął w tym czasie już kpt. mar. pil. Jan Mieszkowski, który również po ukończeniu szkolenia miał zostać instruktorem (według oceny zastępcy dowódcy d/s kmdr. ppor. dypl. pil. Pawła Padiasa) do szkolenia pozostałych pilotów już na macierzystym lotnisku w Babich Dołach. Według opinii personelu lotniczego Iryda mimo wszystko nie wzbudzała w nich specjalnego entuzjazmu. Kmdr dypl. pil. rez. Stanisław Felner tak oceniał ten samolot po pierwszych lotach:
"Osobiście oceniałem ten samolot jako mało udany, szczególnie do szkolenia na początkowym etapie. Miał sporo wad i był nieprzyjemny na etapie podejścia do lądowania i samego lądowania. Taką też oficjalną opinię przekazałem moim ówczesnym szefom".
Szkolenie jednak trwało i mimo jasnych wskazówek kmdr. Felnera na temat samolotu I-22 wcześniej zaplanowany cykl szkolenia pilotów z 1 Puckiego Dywizjonu Lotnictwa MW musiał być ukończony.

Ps. Dziękuję p. Henrykowi Gniechowi i mojemu serdecznemu przyjacielowi Stasiowi Felnerowi za pomoc przy pisaniu tego materiału.

Tekst Krzysztof Kirschenstein

zdjęcia Wacław Hołyś, Cezary Piotrowski, Mariusz Konarski

92
42