W
1952 roku doc. inż. Tadeusz Sołtyk otrzymuje polecenie
skonstruowania samolotu szkolno - treningowego. Niestety, chwilę po
rozpoczęciu prac nad nowym typem samolotu został na jakiś czas
porzucony, gdyż cały zespół musiał zaangażować się do
przeróbki samolotu Junak-2 na samolot trójkołowy z przednim
kółkiem. Bardzo szybko ten zgrany zespół zakończył pracę i
samolot o nazwie Junak-3 oblatano w sierpniu 1953 roku. Po udanym
oblocie wkrótce rozpoczyna się produkcja seryjna i samoloty Junak-3
zostają sukcesywnie przekazywane szkołom lotniczym. W połowie 1953
roku zespól doc. inż. Tadeusza Sołtyka już w całości poświęca
się nowemu projektowi. Samolot TS-8 Bies był wolnonośnym
dolnopłatem całkowicie metalowej konstrukcji. Jego jednostką
napędową był silnik WN-3 o mocy startowej 320 KM, który opracował
zespól doc. inż. Wiktora Narkiewicza. Samolot był przeznaczony dla
dwuosobowej załogi ( ucznia i instruktora ). Konstruktor zadbał o
wygodną kabinę, bogato wyposażoną w dwa komplety przyrządów do
lotów bez widoczności oraz w urządzenia radionawigacyjne. Samolot,
jak wcześniej Junak-3, miał trójkołowe podwozie chowane w locie,
które miało upodobnić własności samolotu na ziemi do samolotów
odrzutowych. W samolocie tym przewidziano również zainstalowanie
lekkiego uzbrojenia ćwiczebnego. Jedną z wad tego samolotu był
hałas silnika w czasie pracy. Prace nad samolotem trwały dwa lata i
23 lipca 1955 roku pierwszy prototyp wzniósł się w powietrze. W
tym samym roku zostają oblatane dwa dalsze prototypy, które razem w
sile trzech sztuk zostają poddane intensywnym próbom w locie (
fabrycznym i państwowym ). Potwierdziły się wcześniejsze
założenia konstruktorów, które tylko dowiodły wysokiej jakości
tego samolotu. TS-8 Bies natychmiast przekazano do produkcji
seryjnej. Pierwszą partię w sile 10 sztuk wyprodukowano w WSK -
Okęcie i przekazano do jednostek wojskowych. Wielkoseryjną
produkcję samolotów TS-8 Bies uruchomiono w 1958 roku w WSK -
Mielec. Ogółem wyprodukowano 250 sztuk tego samolotu w 10 seriach.
Samolot ten był pierwszą, polską, powojenną maszyną z polskim
silnikiem, produkowaną w dużych seriach dla lotnictwa wojskowego.
Samolot TS-8 Bies był używany do podstawowego szkolenia, nauki,
akrobacji, treningu w wyższym pilotażu, nauki strzelania i
bombardowania, do lotów nawigacyjnych oraz szkolenia w lotach bez
widoczności ziemi. Samoloty TS-8 Bies zaczęto stopniowo wycofywać
z
wojska w połowie lat sześćdziesiątych, w miarę sukcesywnie
wprowadzając do użycia samolot odrzutowy TS-11 Iskra.
Najwięcej
Biesów skierowano do ośrodków wyszkolenia lotniczego, gdzie były
organizowane obozy lotniczego przysposobienia wojskowego drugiego
stopnia, tzw. LPW-11. W Wyższej Oficerskiej Szkole Lotniczej
samoloty TS-8 Bies były używane do 1976 roku. Samoloty TS-8 Bies
były też używane przez lotnictwo MW, gdzie miały zastąpić
samoloty Jak-11. Swój debiut ten samolot miał 19 lutego 1963 roku
w
30. PLSZ MW. Samolot został przekazany z Dęblina w wersji B-III o
numerze fabrycznym 1E-06-21. 8 czerwca kolejny samolot TS-8 Bies
zasila jednostkę w Siemirowicach; jest przekazany z 59. LPSz-B i ma
nr 1E-08-04. Kolejna dostawa samolotu szkolno - treningowego
następuje 29 listopada z jednostki 66. LPSz. (nr 1E-06-08). Na
początku kwietnia 1964 roku swojego pierwszego „Biesa” o numerze
1E-07-30 otrzymuje 18.eml MW. Rok później w czerwcu na stan
jednostki przybywa kolejny TS-8 Bies o numerze 1E-08-26. W marcu 1967
roku samolot ten znalazł się też na stanie 15.SELR. Należy
zaznaczyć, że 34.PLM posiadał w 1968 roku 3 sztuki, które były w
posiadaniu 1 eskadry, a dowódcą klucza był por. Bogdan Wojtczak. W
połowie 1968 roku samoloty te trafiły do 3 eskadry (numery 0726 i
0914). W kwietniu 1977 roku wykonano ostatni lot samolotem TS-8 Bies
w 7 PLMSZ, gdzie zakończyło się jego definitywne eksploatowanie
w lotnictwie MW. W październiku 1977 roku,jednostka z Babich Dołów
ustawiła na cokole na terenie osiedla w Gdyni - Babich Dołach
samolot TS-8 Bies. W dzisiejszych czasach lotnictwa z przeważającą
ilością samolotów odrzutowych taka atrakcja jest dobrą próbą
ocalenia od zapomnienia ważnego epizodu w polskim lotnictwie. Drugi
samolot, który został ustawiony na terenie jednostki w Darłówku,
został przekazany z jednostki w Siemirowicach. Do dziś można
jeszcze gdzieniegdzie spotkać na naszym niebie ten piękny nie tylko
w powietrzu samolot, który przez wiele lat wiernie służył zarówno
lotnikom sił powietrznych naszego kraju, jak też przyczynił się
do pobicia przez polskich pilotów wielu rekordów międzynarodowych-
wysokości (7084 m), odległości (2884 km) i prędkości (320km/h).
Zapewne w pamięci wielu pilotów ta wdzięczna, spokojna w locie
maszyna stała się synonimem solidnego szkolenia podstawowego. Dziś
to unikat, który kiedyś wypracowywał z mozołem i konsekwencją
polską szkołę pilotażu.
tekst Krzysztof Kirschenstein
zdjęcia archiwum autora