Wzorem niedawno umieszczonych materiałów na łamach naszej strony, o przypinaniu skrzydeł Ojczyźnie, dziś chcę przybliżyć kolejnych dwóch moich kolegów - nietuzinkowych zresztą, którzy od wielu lat - popularyzują na łamach "wysmakowanych" czasopism, krajowych i zagranicznych oraz szeregu książek - "Polskie Skrzydła". Sławek Bartosik i Robert Senkowski, znakomici fotoreporterzy i pasjonaci naszego lotnictwa, którzy od lat dzielą się swoimi materiałami z ludźmi, którym szczególnie nasze lotnictwo jest bliskie sercu.
Sławek Bartosik
Sławek
lotnictwem
interesuje się odkąd pamięta, bo i wychował się na lotnisku w
Pruszczu (i to tak dosłownie). Najwcześniejsze Jego
wspomnienia
sięgają
aż
pokazu
MiG-a-21bis podczas zamkniętych pokazów w Pruszczu (był to jak
się zdaje
debiut pokazowy "bisa" poza macierzystym lotniskiem), bodajże w
1984 roku.
Tak
wspomina ten moment. "Byłem
kilkuletnim dzieciakiem, ale huk nad własnym domem pamiętam do
dzisiaj".
Na lotnisku spędzał wszystkie wolne chwile. Swój pierwszy aparat,
typu
Smiena, dostał w 1988 roku,
ale o wiele lepiej fotografował, jak
nadmienia do dziś
- szerokokątnym kompaktem Minolta przywiezionym z USA. To
był bardzo wysokiej klasy aparat jak na tamte czasy. Tyle, że
kompakt. Pierwszą styczność z poważnym lotnictwem miał podczas
pokazów na słynnej
Ławicy
w sierpniu pamiętnego
1991
roku.
1993 roku
przesiadł się na Zenita E, fotografując w kolorze, ale też B&W,
bawiąc się przy okazji samemu w wywoływanie. Dziś
jak mi wspomina, cieszy
się, że udało mu
się odwiedzić wszystkie ówczesne jednostki lotnicze, niestety z
wyjątkiem Sochaczewa. Zawsze
podkreśla, że to
Miłosz Rusiecki, w połowie lat 90-tych wprowadził Go
do "lotniczego światka". Miłosz, Robert, Czarek, o Wacku nie
mówiąc, to już byli dla niego wtedy weterani. W przypadku fotografowania
jak
mówi słynne przysłowie "apetyt
rośnie w miarę jedzenia". Przeszedłem
drogę od czatowania z aparatem pod przysłowiowym "płotem" po "aranżowane" sesje fotograficzne z powietrza, a
mowa oczywiście o
śmigłowcach, choć był też epizod z "szybkimi" samolotami".
Pierwsze
publikacje Sławka
ukazały się w
wydawnictwie Altair w
1995 roku.
Jednak
najwięcej
było
ich w
Aeroplanie (pamięta do dziś dwa konkursy spotterskie, w których
zajął 2 miejsce) w czasach kiedy
dominowali
znani nie tylko mi koledzy Robert
Gretzyngier i
Wojtek
Matusiak, umieszczając
swoje relacje w "Skrzydlatej Polsce". Sławek był stałym współpracownikiem
Aeroplana, później w latach 2003-2013 Magazynu Lotnictwo
(Magnum-X). Oprócz tego zdarzało mu
się publikować artykuły (najpierw samemu, później w spółce z
Robertem Senkowskim) w Airforces Monthly, Wirażach, Lotnictwie z
Szachownicą, Gapie czy lokalnie Dzienniku Bałtyckim. Współtworzył
foldery i materiały reklamowe 49. PŚB. Jakiś czas temu mineło już
20 lat Jego
współpracy z Robertem Senkowskim i przeszło 15 lat jak rozwijają
Lotniczą Agencje Fotograficzną. Wszystko zaczęło się od książki
Aeromax Monografia TS-11 Iskra, która
ukazała się w
2001 roku. Potem
nastąpiła
kilkuletnia
przerwa poświęcona głównie na pracę w archiwach wojskowych
(mniej fotografowania więcej poszukiwania źródłowej wiedzy
historycznej). Przyznał
mi dziś ze jednak największą satysfakcję dały
im
chyba "Katastrofy awarie uszkodzenia 1961-70 i 1971-80" wydane na
własny rachunek, czyli Wydawnictwa LAF. Chyba dlatego, że był to
dla nich
samych wspaniały
efekt dekady mrówczej pracy, setek wyjazdów w Polskę i tygodni
spędzonych w archiwach wojskowych. Równie dużo satysfakcji dał "36. SSPL 1947-63". Pod drodze była jeszcze współpraca z
nieocenionym
śp. Marianem
Mikołajczukiem i publikacja 2-częściowej książki Pułki
Lotnictwa Polskiego 1. PLM "Warszawa" (Wyd. Rossagraph) - były
też inne projekty, ale z wiadomego powodu przerwane. Od kilku
dobrych lat trudno już konkurować z "młodymi wilkami"
fotografii lotniczej, którzy dysponują sprzętem z najwyższej
półki. Robią na prawdę piękne zdjęcia. Dlatego jak sam przyznaje
mi z Robertem Senkowskim "lepiej
koncentrować się na tym co wychodzi nam najlepiej - robić pożytek
z materiałów zbieranych przez cały okres postkomunizmu, dlatego
zdecydowaliśmy się na czasopismo AEROMAX.pl."
Robert Senkowski
Z
kolei Robert pierwszy raz pożyczony od kolegi aparat zabrał do
Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie w 1981 roku rozgrywane były IV
Śmigłowcowe Mistrzostwa Świata. Wówczas jako uczeń szkoły
podstawowej pierwszy raz zobaczył słynne helikoptery Huey,
Bolkowa-105 kręcącego beczki, czy ulubioną Gazellę. W fotografii
dopiero raczkował, ale do dziś ma slajdy, które wówczas zrobił.
Robert bardziej poważnie zaczął fotografować w połowie lat
80-tych, wówczas pierwsze Jego zdjęcie (M-26 Mrówka) trafiło do
renomowanego brytyjskiego pisma Flight Int. Zrobił też kilka
reportaży do Helicopter World, Helicopter International. Jednak
największym osiągnięciem Roberta z tamtego okresu było
opublikowanie swojego zdjęcia w roczniku Jane's słynnego duetu
Taylorów. Na początku lat 90-tych powstał miesięcznik Lotnictwo
Aviation Inter., które założył redaktor Malinowski wywodzący się
ze Skrzydlatej Polski. Robert został reporterem tego magazynu od
samego początku jego istnienia. W międzyczasie zdjęcia Roberta
ukazywały się w pismach lotniczych takich krajów jak: Japonia,
Australia czy w USA. Ponadto przygotował też książeczki o Mi-24W
i Su-27 dla belgijskiego wydawnictwa Verlinden. Z grupą kolegów
przygotował słynna monografię o samolocie TS-11 Iskra, która
ukazała się własnym nakładem. Dziś wraz ze Sławkiem i Miłoszem
wydają, cieszący się dużą popularnością magazyn AEROMAX.pl. Na
koniec pozostaje życzyć Wam, aby ten wspaniały bilans osiągnięć
był źródłem satysfakcji oraz inspiracji do dalszej, aktywnej
działalności. Zasługujecie na powszechne uznanie i szacunek,
bowiem wasza codzienna, żmudna praca jest przykładem wielkiego
poświecenia oraz rezultatu wielu lat wyrzeczeń, pokonując trud
zdobywania wiedzy. Ponadto gratuluje dotychczasowych osiągnięć,
wyrażam uznanie i głęboki szacunek dla Waszej pracy i niech
kolejne wasze etapy życia przyniosą poczucie zadowolenia,
spełnienia i otworzą drzwi do wielu ciekawych przeżyć.
Krzysztof Kirschenstein