Wyszukiwarka

Aviateam.pl na Facebook

Przypinanie skrzydeł Ojczyźnie... Sławomir Bartosik i Robert Senkowski

Kategoria: Pozostałe wydarzenia Utworzony: 2018-08-05 Autor: Kirschenstein Krzysztof

Wzorem niedawno umieszczonych materiałów na łamach naszej strony, o przypinaniu skrzydeł Ojczyźnie, dziś chcę przybliżyć kolejnych dwóch moich kolegów - nietuzinkowych zresztą, którzy od wielu lat - popularyzują na łamach "wysmakowanych" czasopism, krajowych i zagranicznych oraz szeregu książek - "Polskie Skrzydła". Sławek Bartosik i Robert Senkowski, znakomici fotoreporterzy i pasjonaci naszego lotnictwa, którzy od lat dzielą się swoimi materiałami z ludźmi, którym szczególnie nasze lotnictwo jest bliskie sercu.

                                                                Sławek Bartosik

Sławek lotnictwem interesuje się odkąd pamięta, bo i wychował się na lotnisku w Pruszczu (i to tak dosłownie). Najwcześniejsze Jego wspomnienia sięgają aż pokazu MiG-a-21bis podczas zamkniętych pokazów w Pruszczu (był to jak się zdaje debiut pokazowy "bisa" poza macierzystym lotniskiem), bodajże w 1984 roku. Tak wspomina ten moment. "Byłem kilkuletnim dzieciakiem, ale huk nad własnym domem pamiętam do dzisiaj". Na lotnisku spędzał wszystkie wolne chwile. Swój pierwszy aparat, typu Smiena, dostał w 1988 roku, ale o wiele lepiej fotografował, jak nadmienia do dziś - szerokokątnym kompaktem Minolta przywiezionym z USA. To był bardzo wysokiej klasy aparat jak na tamte czasy. Tyle, że kompakt. Pierwszą styczność z poważnym lotnictwem miał podczas pokazów na słynnej Ławicy w sierpniu pamiętnego 1991 roku. 1993 roku przesiadł się na Zenita E, fotografując w kolorze, ale też B&W, bawiąc się przy okazji samemu w wywoływanie. Dziś jak mi wspomina, cieszy się, że udało mu się odwiedzić wszystkie ówczesne jednostki lotnicze, niestety z wyjątkiem Sochaczewa. Zawsze podkreśla, że to Miłosz Rusiecki, w połowie lat 90-tych wprowadził Go do "lotniczego światka". Miłosz, Robert, Czarek, o Wacku nie mówiąc, to już byli dla niego wtedy weterani. W przypadku fotografowania jak mówi słynne przysłowie "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Przeszedłem drogę od czatowania z aparatem pod przysłowiowym "płotem" po "aranżowane" sesje fotograficzne z powietrza, a mowa oczywiście o śmigłowcach, choć był też epizod z "szybkimi" samolotami". Pierwsze publikacje Sławka ukazały się w wydawnictwie Altair w 1995 roku. Jednak najwięcej było ich w Aeroplanie (pamięta do dziś dwa konkursy spotterskie, w których zajął 2 miejsce) w czasach kiedy dominowali znani nie tylko mi koledzy Robert Gretzyngier i Wojtek Matusiak, umieszczając swoje relacje w "Skrzydlatej Polsce". Sławek był stałym współpracownikiem Aeroplana, później w latach 2003-2013 Magazynu Lotnictwo (Magnum-X). Oprócz tego zdarzało mu się publikować artykuły (najpierw samemu, później w spółce z Robertem Senkowskim) w Airforces Monthly, Wirażach, Lotnictwie z Szachownicą, Gapie czy lokalnie Dzienniku Bałtyckim. Współtworzył foldery i materiały reklamowe 49. PŚB. Jakiś czas temu mineło już 20 lat Jego współpracy z Robertem Senkowskim i przeszło 15 lat jak rozwijają Lotniczą Agencje Fotograficzną. Wszystko zaczęło się od książki Aeromax Monografia TS-11 Iskra, która ukazała się w 2001 roku. Potem nastąpiła kilkuletnia przerwa poświęcona głównie na pracę w archiwach wojskowych (mniej fotografowania więcej poszukiwania źródłowej wiedzy historycznej). Przyznał mi dziś ze jednak największą satysfakcję dały im chyba "Katastrofy awarie uszkodzenia 1961-70 i 1971-80" wydane na własny rachunek, czyli Wydawnictwa LAF. Chyba dlatego, że był to dla nich samych wspaniały efekt dekady mrówczej pracy, setek wyjazdów w Polskę i tygodni spędzonych w archiwach wojskowych. Równie dużo satysfakcji dał "36. SSPL 1947-63". Pod drodze była jeszcze współpraca z nieocenionym śp. Marianem Mikołajczukiem i publikacja 2-częściowej książki Pułki Lotnictwa Polskiego 1. PLM "Warszawa" (Wyd. Rossagraph) - były też inne projekty, ale z wiadomego powodu przerwane. Od kilku dobrych lat trudno już konkurować z "młodymi wilkami" fotografii lotniczej, którzy dysponują sprzętem z najwyższej półki. Robią na prawdę piękne zdjęcia. Dlatego jak sam przyznaje mi z Robertem Senkowskim "lepiej koncentrować się na tym co wychodzi nam najlepiej - robić pożytek z materiałów zbieranych przez cały okres postkomunizmu, dlatego zdecydowaliśmy się na czasopismo AEROMAX.pl."

                                                                 Robert Senkowski

Z kolei Robert pierwszy raz pożyczony od kolegi aparat zabrał do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie w 1981 roku rozgrywane były IV Śmigłowcowe Mistrzostwa Świata. Wówczas jako uczeń szkoły podstawowej pierwszy raz zobaczył słynne helikoptery Huey, Bolkowa-105 kręcącego beczki, czy ulubioną Gazellę. W fotografii dopiero raczkował, ale do dziś ma slajdy, które wówczas zrobił. Robert bardziej poważnie zaczął fotografować w połowie lat 80-tych, wówczas pierwsze Jego zdjęcie (M-26 Mrówka) trafiło do renomowanego brytyjskiego pisma Flight Int. Zrobił też kilka reportaży do Helicopter World, Helicopter International. Jednak największym osiągnięciem Roberta z tamtego okresu było opublikowanie swojego zdjęcia w roczniku Jane's słynnego duetu Taylorów. Na początku lat 90-tych powstał miesięcznik Lotnictwo Aviation Inter., które założył redaktor Malinowski wywodzący się ze Skrzydlatej Polski. Robert został reporterem tego magazynu od samego początku jego istnienia. W międzyczasie zdjęcia Roberta ukazywały się w pismach lotniczych takich krajów jak: Japonia, Australia czy w USA. Ponadto przygotował też książeczki o Mi-24W i Su-27 dla belgijskiego wydawnictwa Verlinden. Z grupą kolegów przygotował słynna monografię o samolocie TS-11 Iskra, która ukazała się własnym nakładem. Dziś wraz ze Sławkiem i Miłoszem wydają, cieszący się dużą popularnością magazyn AEROMAX.pl. Na koniec pozostaje życzyć Wam, aby ten wspaniały bilans osiągnięć był źródłem satysfakcji oraz inspiracji do dalszej, aktywnej działalności. Zasługujecie na powszechne uznanie i szacunek, bowiem wasza codzienna, żmudna praca jest przykładem wielkiego poświecenia oraz rezultatu wielu lat wyrzeczeń, pokonując trud zdobywania wiedzy. Ponadto gratuluje dotychczasowych osiągnięć, wyrażam uznanie i głęboki szacunek dla Waszej pracy i niech kolejne wasze etapy życia przyniosą poczucie zadowolenia, spełnienia i otworzą drzwi do wielu ciekawych przeżyć.

                                                                             Krzysztof Kirschenstein





30
16