Rankiem 16 września, na ukrytym wśród
lasów lęborskiej ziemi lotnisku, panuje wzmożony ruch. To personel
44 Bazy Lotnictwa Morskiego z Siemirowic przystąpił do realizacji
powierzonych im zadań, te zaś są szczególnie odpowiedzialne. Jednostkę odwiedzą dzisiaj setki osób, które skorzystały z
zaproszenia na piknik lotniczy upamiętniający 55 rocznicę
lądowania na lotnisku pierwszego samolotu.
Otwarte wrota hangarów odsłaniają kolejno sylwetki samolotów, w tym An-28 Bryza; tuż obok lotniskowa straż pożarna dumnie eksponuje wozy bojowe. Towarzyszą im: pojazdy techniczne, cysterny z paliwem, pługi, agregaty prądotwórcze oraz leciwa, ale jakże charakterystyczna „łaciata”.
Błyszczące w porannym słońcu armaty baterii przeciwlotniczej czy zapach żołnierskiej grochówki utwierdzają w przekonaniu, że nikt nie powinien czuć się zawiedziony, odwiedzając dzisiaj tę urokliwie usytuowaną jednostkę.
Echo dobiegającej z bazy żołnierskiej
piosenki zagłusza odgłos wirnika nadlatującego śmigłowca. To
pierwszy z wielu gości dzisiejszej imprezy – śmigłowiec MI-14 PŁ
z Darłowa. Obsługa lotniska kieruje gościa na ściśle wyznaczone
dla niego miejsce. Porządek jest ważny, miejsca musi bowiem
wystarczyć dla wielu jednostek, które swoją obecnością
uatrakcyjnią dzisiejszy piknik.
Podczas gdy kmdr pil. Jarosław Andrychowski – dowódca jednostki - spogląda w niebo, upewniając się, że pogoda nie zepsuje zaplanowanych atrakcji, obsada wieży kontroli lotów już wie, że w kolejce do lądowania ustawiają się następni goście. Na płycie lotniska pojawiają się po kolei:
- śmigłowiec Kaman SH-2 Seasprit z bazy w Gdyni- Babich Dołach
- samolot An-28 z bazy w Łasku
- śmigłowiec Mi-14 PŁ z bazy w Darłowie
- samolot CASA C-295 z bazy w Krakowie
- śmigłowiec Mi-2 z bazy w Gdyni-Babich Dołach
- samolot C-130 Herkules z bazy w Powidzu
W międzyczasie na teren lotniska zawitali już pierwsi zwiedzający. Z coraz liczniej przybywających autokarów wysypują się gromady dzieci, aby po chwili dumnie kroczyć w parach ku wszystkim przygotowanym atrakcjom. Uśmiechy na twarzach i zachwycone spojrzenia zdradzają niedowierzanie maluchów, że już za chwilę będzie można wszystkiego dotknąć, wejść do każdego samolotu, śmigłowca, celować z armaty, a nadto obejrzeć wszystkie maszyny w locie.
W oczekiwaniu na możliwość wejścia
do kolejnych samolotów, z których ogromnym uznaniem cieszy się
górujący nad wszystkimi "Hercules", zwiedzający obserwują, jak z
hangarów wytaczane są i ustawiane w szyku trzy samoloty An-28
Bryza. To latające na nich załogi już za chwilę dadzą wspaniały
popis swojego kunsztu lotniczego, potwierdzając zarazem umiejętności
w niesieniu pomocy rozbitkom. Przed załogami postawiono zadanie
zaprezentowania zrzutu imitatora tratwy ratunkowej do celu. Rzecz nie
jest prosta; podczas akcji samolot leci z prędkością 200 km/h
na wysokości 100m, a załoga musi uwzględnić prędkość samolotu,
kierunek oraz siłę wiatru, po czym w oparciu o wszystkie te
parametry dokonać zrzutu w taki sposób, aby tratwa nie spadła
dalej niż 50 m od celu.
Warkot śmigieł trzech samolotów
jest sygnałem dla wszystkich, że oto zaczyna się rywalizacja
załóg. Niskie przeloty nad lotniskiem oraz perfekcyjne trafienia
do celu utwierdzają wszystkich w przekonaniu, że prezentują
się nam najlepsi z najlepszych. Efektywną rozetą trójka
samolotów kończy pokaz, meldując jednocześnie wykonanie zadania.
Dodatkowe emocje zapewnił ogromny śmigłowiec MI-14 PŁ, który niespodziewanie przeleciał kilka metrów nad ziemią, aby po jednym okrążeniu lotniska zaprezentować się w przelocie z opuszczonym magnetometrem służącym do wykrywania okrętów podwodnych. Popis swoich umiejętności w pilotowaniu tej niemałej przecież maszyny załoga potwierdziła efektownym zawisem kilka metrów nad ziemią oraz ukłonem w stronę publiczności.
Czas spędzony na pikniku upływa
bardzo szybko, bowiem będąc zabsorbowanym występami zespołów folklorystycznych,
wystawą zdjęć lotniczych czy prezentacją Narodowych Sił
Rezerwowych, można nie zauważyć, jak dwie największe maszyny
kołują na pas, by po chwili odlecieć z powrotem do swoich
macierzystych jednostek.
To jednak nie koniec atrakcji, które przygotowano tego dnia. Chwilę po tym, jak z oczu znika transportowa CASA, na niebie pojawiają się dwa odrzutowe "Jastrzębie" - najnowsze nabytki polskiego lotnictwa – samoloty F-16 z Łasku. Dostojnie przelatują nad pasem startowym, by bo chwili zniknąć w chmurach.
W chwilę później kolejny samolot
żegna się z lotniskiem w Siemirowicach. To An-28 Bryza w zielonym,
maskującym malowaniu przelatuje nisko, machając skrzydłami do
publiczności.
W powietrzu czeka zaś na swoją kolejkę para samolotów MIG-29 z Królewa Malborskiego. Manewry w parze, huk czterech w sumie silników odrzutowych nie pozostawiają złudzeń - zaszczycają nas swoją obecnością specjaliści w swoim fachu latający na samolotach, które budzą respekt swoimi możliwościami.
Myliłby się ten, kto myślałby, że to
już wszystko. Kolejna Bryza musi udać się do macierzystej
jednostki; szybko wzbija się w powietrze, aby zwolnić przestrzeń
dla kolejnej pary odrzutowców. Na niebie pojawiają się teraz dwa
szturmowe SU-22 ze Świdwina. Charakterystyczne sylwetki lecących
w szyku samolotów przecinają z wielkim hukiem niebo nad
lotniskiem.
Piknik ma się ku końcowi, niemniej jednak atrakcje towarzyszą nam do samego końca. Efektownym startem, oraz naprawdę niskim przelotem przed pozostałą publicznością żegna się załoga śmigłowca Kaman SH-2 Seasprite, ustępując miejsca na drodze kołowania dwóm największym śmigłowcom w naszej flocie, parze Mi-14 z Darłowa. Urzekający widok pary zawieszonych śmigłowców na zachodnim niebie był najlepszym z możliwych zwieńczeniem pikniku w Siemirowicach.