Wyszukiwarka

Aviateam.pl na Facebook

Spod znaku biało - czerwonej szachownicy. Część 3

Kategoria: Piloci Polskich Sił Powietrznych Utworzony: 2019-05-28 Autor: Kirschenstein Krzysztof

Lotnictwo polskie w walce z Ukrainą i Rosją Sowiecką


Główne ośrodki formowania lotnictwa polskiego - Kraków, Lwów, Poznań i Warszawa tworzone samorzutnie, przyjmowały własne zasady organizacyjne, miały różnorodny sprzęt, a przede wszystkim - kadry z sił powietrznych różnych krajów. Struktury eskadr różniły się między sobą, odmienne były metody działania. Nieprawdopodobne zaangażowanie i zmysł organizacyjny samych lotników przezwyciężał te trudności.

Na potrzeby prowadzonej wojny polsko - sowieckiej kadra lotnicza była zbyt mała, do tego przemęczona. Zamiast regulaminowego jednego dłuższego lub dwóch krótszych lotów, załogi wykonywały nawet cztery loty dziennie. Dochodził do tego brak sprzętu lotniczego, nade wszystko samolotów. Amerykanie odmówili odstąpienia sprzętu, Francuzi nie dostarczali na czas zamówionych samolotów (z magazynów demobilizacyjnych). W grudniu 1920 w porcie w Cherbourgu oczekiwał transport, gdzie w skrzyniach było 160 rozłożonych na części samolotów (w tym 62 samoloty wywiadowcze, które trafiły do Francji z Włoch).

Działalność operacyjna lotnictwa nie oparta na odgórnie opracowanych regulaminach czy instrukcjach nie była ujednolicona powodowała, iż eskadry w boju skazane były na inwencję samych lotników. Ogromną trudność nastręczało też korzystanie z aż 90 lotnisk polowych, w większości przygodnych lądowisk. Nie do przecenienia była działalność rozpoznawcza. W latach 1918-1920 do sztabów różnych szczebli dowodzenia lotnicy dostarczyli ponad pięć tysięcy meldunków. Wzrastało też rozpoznanie operacyjne, sięgające do 250 kilometrów w głąb ugrupowań nieprzyjacielskich. Wykorzystywano (bez względu na rodzaj samolotu i otrzymane zadanie) formacje maszyn wywiadowczych do bombardowania ważnych celów, m.in. stanowisk artylerii, węzłów kolejowych, pociągów pancernych, stanowisk wojskowych.

Lotnicy prócz, z własnej inicjatywy podejmowanych bombardowań, podejmowali też działania szturmowe. Jednak czynili to na samolotach nieprzygotowanych i nieprzewidzianych do tego celu, ze względu na brak stosowanego opancerzenia. Ze względu na brak odpowiednio wyszkolonych obserwatorów, niewielkiej ilości środków łączności pomiędzy samolotami a ziemią rzadko współpracowano z artylerią.

W związku z powyższym działania lotnictwa polskiego opierały się w zasadzie na improwizacji i dostosowania do konkretnej sytuacji bojowej. Było to spowodowane także brakiem odpowiednio przygotowanych oficerów na najwyższych stanowiskach dowódczych i sztabowych. Personel eskadr lotniczych (w liczbie 167), od sformowania do 15 października 1920, wykonał ogółem ponad 5100 lotów operacyjnych, podczas których załogi spędziły w powietrzu blisko 9800 godzin.

W wojnie z Ukrainą i Rosją Sowiecką lotnictwo polskie zapewniło na polu walki przewagę w powietrzu, a nade wszystko wzmocniło morale żołnierzy walczących na ziemi, choć personel lotnictwa wykonywał swe zadania ponad swoje siły i realne możliwości. Od listopada 1918 do 18 października 1920 roku zginęło 120 pilotów i obserwatorów, co stanowiło 27% personelu latającego.


Budowa struktur lotnictwa w Polsce trafiła na trudny czas wydźwigania państwa z ruin i zniszczeń wojennych. Niedostateczne nakłady na armię, a co za tym idzie i lotnictwo, pośpiech organizacyjny, brak starszych oficerów mających nie tylko wiedzę oraz doświadczenie, ale i autorytet, ukazały w całej pełni niedostatki polskiej awiacji. Nie najlepsza opinia, co do przydatności lotnictwa, brak obiektywnego wkładu lotnictwa w ogólny wynik wojny wynikały także z lekceważącego stosunku doń Józefa Piłsudskiego. Po zamachu majowym czystki kadrowe w lotnictwie, decyzje zza biurek, brak szerokich uprawnień dowódców lotnictwa nie wpływały korzystnie na rozwój tej nowoczesnej broni. Zemściło się to na doktrynie obronnej i zasadach operacyjnego wykorzystania lotnictwa, które w pełni ukazały naszą niemoc we wrześniu 1939 roku.

Właśnie przypada jubileusz stulecia lotnictwa wojskowego. Obchody "ku czci" nie dotarły do szerszego kręgu społeczeństwa. Mija kolejna okazja by przypomnieć wspaniałe osiągnięcia polskich skrzydeł. ?Magnetyczna siła? lotnictwa pobudzała do podejmowania często zuchwałych wyzwań. Pionierzy (piloci, konstruktorzy, polski przemysł lotniczy), dzięki którym nastąpił rozwój naszego lotnictwa, zapisali się także w historii światowej awiacji. By ocalić od zapomnienia kilka przykładów:

Porucznik Grzegorz Piotrowski w 1910 roku wykonał lot z pasażerem z Petersburga do Kronsztadu (27 km), bijąc rekord Blériota IX 2bis przelotu przez Kanał La Manche. Ustanowił światowy rekord długości lotu z pasażerem.


Inżynier Adolf Warchałowski w 1910 roku na samolocie własnej konstrukcji Warchałowski Typ IX wykonuje pierwszy lot nad śródmieściem Wiednia, rok później (30 października) ustanawia światowy rekord lotu z trzema pasażerami - 45 minut i 46 sekund.


Jan Nagórski w 1914 roku poszukiwał zaginionej wyprawy podbiegunowej Siedowa. Na hydroplanie Farman MF-11 wykonał pięć lotów w Arktyce, trwających w sumie ponad 11 godzin. Były to pierwsze tego rodzaju loty i odbiły się głośnym echem na świecie. W późniejszym czasie wykonał pierwszą na świecie pętlę na wodnosamolocie Grigorowicz M-9.

Porucznik pilot Bolesław Orliński z mechanikiem sierżantem Leonem Kubiakiem dokonuje rajdu powietrznego na trasie Warszawa - Tokio - Warszawa samolotem Breguet XIX B-2. Rajd odbył się w dniach 27 sierpnia do 25 września 1926 roku na łącznej długości 22 600 km. W powietrzu przebywali łącznie 121 godzin i 16 minut. Lecieli z odkrytą kabiną, bez radia, spadochronów, kamizelek ratunkowych, a powrót graniczył z cudem. W Tokio Orliński został przyjęty na audiencji u cesarza i odznaczony trzecim najwyższym w Japonii Orderem Wschodzącego Słońca.

Kapitan pilot Stanisław Skarżyński wraz z por. inż. Andrzejem Markiewiczem przedsięwziął rajd lotniczy dookoła Afryki na samolocie łącznikowym PZL Ł-2. Start nastąpił 1 lutego, a powrót do Warszawy 5 maja 1931 roku. Lotnicy przebyli odległość 25 770 km. Po raz pierwszy polskie skrzydła znalazły się nad równikiem.

8 maja 1933 na samolocie RWD-5 bis Skarżyński jako pierwszy Polak przeleciał przez Ocean Atlantycki - z zachodniego wybrzeża Afryki (z Saint Louis w Senegalu) do Maceió w Brazylii. Lot trwał 20 godzin 30 minut, z czego 17 godzin i 15 minut nad oceanem. Trasa liczyła 3 582 km.

3 lipca 1931 roku kapitan pilot Stanisław Karpiński wraz z inż. Jerzym Suchodolskim dokonał lotu dookoła Polski bez międzylądowania w czasie 12 godzin i 15 minut. W rajdzie dookoła Europy we wrześniu 1931 roku na samolocie Lublin RX przebyli 6 450 km. Propaganda Polski i polskiego przemysłu lotniczego skłoniła Karpińskiego do lotu azjatycko-afrykańskiego (wraz z mechanikiem Wiktorem Rogalskim) na trasie długości 14 000 km, który przebyli w 16 etapach, w łącznym czasie 110 godzin.


Fenomenalne zwycięstwa odniosły w Challenge,ach załogi: w 1932 roku - por. pil. Franciszek Żwirko i inż. pil. Stanisław Wigura, w 1934 roku - kpt. pil. Jerzy Bajan i starszy sierż. Gustaw Pokrzywka. Ze względu na katastrofę świetnie pamiętani są ci pierwsi. Natomiast nie wspomina się również o tym, iż w okresie międzywojennym Polska była potęgą baloniarską. Byliśmy w elitarnym gronie trzech państw (obok Belgii i USA), które zdobyły Puchar Gordona Bennetta na własność. To wkład kpt. pil. bal. Franciszka Hynka, por. obs. bal. Zbigniewa Burzyńskiego, por. obs. bal. Władysława Pomaskiego.


To tylko nieliczne przykłady z pionierskiego okresu polskiego lotnictwa. Odważne loty, niejednokrotnie "genialnych szaleńców", rozpalały wyobraźnię młodych ludzi. Wielu z nich wkrótce zostało adeptami latania. II Rzeczpospolita wychowała społeczeństwo, z którego wyrośli bohaterowie walk powietrznych.


Pamięć zaklęta w pomnikach


W latach dwudziestych ubiegłego wieku lotnictwo było dziedziną nieznaną, wręcz tajemniczą, rozpalało wyobraźnię. Człowiek nie tylko oderwał się od ziemi, ale bił rekordy odległości, wysokości, czasu spędzonego w powietrzu. Materialnym przekaźnikiem wydarzeń, które znacząco odcisnęły swój ślad, wysoko cenionym przez społeczeństwo, są pomniki. Symbol upamiętnienia historycznego, cementującego wspólnotę narodową, dzięki któremu pamięć ludzka może przetrwać długie lata.

W 1920 roku we Lwowie, oficerowie III Grupy Lotniczej pragnęli uczcić swego dowódcę kapitana pilota Stefana Bastyra, który zginął w katastrofie lotniczej 6 sierpnia 1920 roku. Z ich inicjatywy zrodziła się myśl wystawienia monumentu upamiętniającego lotników polskich, którzy zginęli w walkach powietrznych w czasie Wielkiej Wojny (1914-1918) i w czasie wojny polsko - bolszewickiej 1920 roku. Pomnik został usytuowany na placu Unii Lubelskiej w Warszawie, odsłonięty 11 listopada 1932 roku. Autorem rzeźby był prof. Edward Wittig, a pozował do niej mjr obs. Leonard Lepszy. Wielka, podniosła uroczystość zgromadziła tłumy.

Pomnik przetrwał bombardowania niemieckie we wrześniu 1939 roku, jednak został usunięty z cokołu w październiku 1943 roku i przetopiony, jak inne monumenty narodowe na potrzeby machiny wojennej okupanta. Dzięki ocalałej głowie w 1967 roku zrekonstruowano przedwojenny pomnik. Znalazł też nową lokalizację, na skrzyżowaniu reprezentacyjnej alei Żwirki i Wigury (prowadzącej od portu lotniczego Warszawa - Okęcie) z ulicą Wawelską. Zmieniła się też nazwa - odtąd oficjalna nazwa monumentu to Pomnik Lotnika. Tego dnia pod pomnikiem odbyła się również uroczysta promocja oficerów szkół lotniczych i defilada wojskowa.

Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie, w dniu święta lotnictwa, 28 sierpnia 2018 roku, w kameralnej atmosferze i dużo skromniejszej oprawie niż wspomniane poprzednie uroczystości, odsłonięto Pomnik Chwały Lotnikom Polskim. Choć pomnik jest na cmentarzu wojskowym i odsłonięty w 100-lecie lotnictwa wojskowego ma być hołdem złożonym wszystkim polskim lotnikom - wojskowym i cywilnym, sportowym, szybownikom, baloniarzom, spadochroniarzom, ludziom awiacji - konstruktorom, modelarzom.


Rozpalmy lotniczy płomień


Piloci nie szczędzili swych sił w walce o wolność Polski. Wielu z nich nie było dane do Polski wrócić już nigdy. Zostali na zawsze na obcej ziemi, a ich ostatnia symboliczna droga powrotu miała miejsce 27 sierpnia 2003 roku, kiedy to na Polu Mokotowskim w Warszawie odbyła się uroczystość odsłonięcia i poświęcenia Pomnika Ku Czci LotnikówPolskich Poległych na wszystkich frontach II wojny światowej.

Na półkolistym murze wyłożonym jasnoszarym granitem wyryto 2108 nazwisk. Trzy strzeliste stalowe łuki przedstawiają przeplatające się samolotowe smugi kondensacyjne, widywane na niebie podczas walk powietrznych. Oświetlona droga prowadząca do pomnika symbolizuje pas startowy.

W 2015 roku Stowarzyszenie Lotników Polskich wystąpiło szerzej z inicjatywą stworzenia obyczaju, by 31 października, w przeddzień Święta Zmarłych, "podarować lotnikom wieczorny spacer na Pole Mokotowskie". Jest to zachęta, by w tym dniu przybyć pod pomnik i, gdy o godzinie 17.00 rozpalony będzie wielki znicz, światełkami latarek, lampek, zapalniczek wzmocnić blask smug na niebie. Apel Stowarzyszenia godny jest upowszechnienia, by ta iluminacja pomnika była żywą pamięcią lotniczej daniny życia oraz refleksją, że życie i śmierć tych pilotów miała sens.


                                                                        Katarzyna Ochabska


                                                     biograf gen. bryg. pil. Stanisława Skalskiego,

                                                            autorka książki "Stanisław Skalski",

                                                  autorka uchwały sejmowej z 24 lipca 2015 roku

                                          "W sprawie upamiętnienia lotników polskich walczących

                                                               na frontach II wojny światowej"


24
18