Wyszukiwarka

Aviateam.pl na Facebook

Przypinanie skrzydeł Ojczyźnie...część 4 Marian Mikołajczuk

Kategoria: Lotnictwo wojskowe Utworzony: 2018-04-10 Autor: Kirschenstein Krzysztof

Dziś z racji siódmej rocznicy śmierci mojego serdecznego kolegi Mariana Mikołajczuka, chcę przywołać Go w mojej pamięci, gdyż na trwałe zapisał się złotymi zgłoskami w naszą lotniczą brać. Niech ten kolejny skromny materiał, będzie symbolicznym, osobistym podziękowaniem dla Niego za trud, wysiłek i wkład w popularyzację polskich skrzydeł.

Zawsze elegancki, kulturalny o przyjacielskim i pogodnym usposobieniu, mający w sobie ogromną wrażliwość.Współpraca z nim przebiegała, można powiedzieć, wręcz wzorowo, często do siebie dzwoniliśmy, kończąc zawsze nasze długie rozmowy w dobrych nastrojach i bezpiecznej, koleżeńskiej atmosferze. Nigdy nie odmówił mi pomocy, kiedy prosiłem Go o informacje czy unikatowe zdjęcia. Poznaliśmy się bodajże w 2003 roku kiedy byłem w Warszawie, odwiedzając przy okazji mojego serdecznego kolegę Mirka Czaplickiego. Od początku naszej znajomości, Marian wykazywał wysoką kulturę osobistą i serdeczny stosunek do mojej osoby.

Potrafił zjednać sobie uznanie i szacunek, co z czasem zaowocowało ścisłą współpracą. Dziś raz jeszcze dziękuję na łamach naszego portalu, śp. Marianowi za pomoc, otwartość i szczerą życzliwość, która towarzyszyła mi podczas naszych wyjątkowych spotkań i wielu, wielu przeprowadzanych rozmów. Ponadto dziękuję Mu za zaangażowanie we wspólne dzieło wzmacniania więzi lotniczych, popularyzowania historii i tradycji naszego lotnictwa. Jego nagłe i niespodziewane odejście na zawsze pozostanie owiane mrokami bolesnej tajemnicy...

Tak po latach wspomina Mariana, Jego serdeczna przyjaciółka - Pani Katarzyna Ochabska. "Czas ma tą nieubłaganą cechę, iż szybko umyka. Dziesiątego kwietnia mija siódma rocznica odejścia Mariana. Tak, to już siedem lat. Ja jednak ciągle mam wrażenie, iż rozmawialiśmy przecież niedawno. A to już tyle lat... Marian, mężczyzna wrażliwy, o duszy artysty. W swoich książkach rzeczowo przedstawiający lotnicze sprawy, dbający o szczegóły mozolnie gromadzone latami. Szkoda, iż w tej prozie nie widać jego zamiłowania do widzenia świata nad wyraz wrażliwie. Przymykał oczy i... gdyby miał właśnie w ręku pędzel powstałyby niezwykłe obrazy rzeczy i ludzi. W sposób tylko sobie właściwy widział i odbierał kolory, dźwięki, ale także twarze ludzi, szczególnie kobiet. Niestety nie zdążył tego fascynującego go świata, kłębiącego się w jego głowie, przełożyć na to, co moglibyśmy zobaczyć. Miał w głowie obrazy, które chciał namalować. Pięknie o tym mówił, ale już ich nie ujrzymy.

Marian rodzinnie związany był z Białą Podlaską, jego rodzice, Anna i Stanisław, pracowali w Podlaskiej Wytwórni Samolotów. Swoją książką "Lotnicze tradycje Białej Podlaskiej" wydaną w 2008 roku odbył sentymentalną podróż do swoich korzeni. Stąd wyniósł również zainteresowanie naszym lotnictwem, z zapartym tchem, wraz z kolegami oglądając to, co dzieje się na lotnisku. Miałam przyjemność być oprowadzaną po Białej przez Mariana. Chodziliśmy nie tylko po mieście, ale i po, niestety, zdewastowanym lotnisku. Ten niegdyś piękny obiekt z bogatymi tradycjami lotniczymi - wizytówka miasta i regionu - teraz ruina wywoływała przygnębienie. Po 2007 roku, gdy drgnęło ożywienie lotnicze w Białej, cieszył się, że jest chęć utrzymania lotniczego charakteru miasta, liczył na uratowanie tego wspaniałego historycznego obiektu lotniczego.

Planowaliśmy wspólne podjęcie kilku lotniczych tematów, niestety już ich nie będzie. Marian, "brat - łata" nie tylko swoją wiedzą, ale i zdjęciami dzielił się z innymi. Zawsze chętnie pomagał. Szkoda, iż są osoby, które nie tylko dziwnym trafem "zapomniały" wspomnieć, iż wykorzystały zasoby i osobę Mariana. Jakby było miło, gdyby ci, u których do dnia dzisiejszego "zapodziały się" zdjęcia Mariana, umiejętnie chociaż ich użyli, ale i podali skąd je mają.

Będąc w większym gronie zawsze był na uboczu, chętnie słuchał innych, ale był też bardzo bacznym obserwatorem. Coraz częściej bywał na pogrzebach kolegów, przyjaciół, pozostawały wspomnienia...

Opanowany, spokojny, choć często targały nim różne nastroje, kojone muzyką, której słuchał również pisząc o lotnictwie. Choć również dowcipny, z temperamentem i niezwykle romantyczny... I taki pozostaje w mojej pamięci - przymrużone oczy z lekkim uśmiechem na ustach, siła spokoju..."

Był autorem wielu bardzo ciekawych materiałów związanych z lotnictwem wojskowym. Opisywał je w takich czasopismach, jak; Lotnictwo czy Lotnictwo z Szachownicą. Prowadził również serie monografii jednostek lotniczych. Starał się przybliżać wszystkim sympatykom lotnictwa chociażby znane nam pułki lotnicze, dzięki takim publikacjom jak: Lotnicze tradycje Białej Podlaskiej, 66. Lotniczy Pułk Szkolny, Samolot myśliwski MiG-15, Jak-23, Historia Polskiego Lotnictwa Wojskowego 1945-1962, Uzbrojenie ZSRR i Rosji 1945-2000-2002 (2 części). Był autorem i współautorem wielu innych ciekawych wydań, a także w miarę możliwości starał się jak najlepiej opisywać w swoich materiałach lotniczych nasze powojennego lotnictwo wojskowe, dokumentując je też unikatowymi fotografiami. Miał w planach już przygotowane kolejne ciekawe materiały cyklu dotyczącego pułków lotniczych i monografii samolotów.

Ostatni projekt, nad którym pracował, to studium samolotu Ił-28 i 32 pułku z Sochaczewa. Niestety okazało się, że nieubłagany czas zabrał do wieczności kolejnego, wielkiego człowieka, który poświęcił wiele czasu pasji lotnictwu. Niech pamięć o Nim nie zaginie, zwłaszcza w najnowszych czasach, gdy tempo życia rośnie gwałtownie, a ludzie odchodzący do historii nad wyraz boleśnie często niestety popadają w zapomnienie.


                                                         Niech spoczywa w pokoju.


Krzysztof Kirschenstein


44
14