
A szkoda było opuszczać bazę lotniczą w Świdwinie, gdzie na płycie ustawiono imponujące i znane powszechnie myśliwce oraz śmigłowce. Przede wszystkim uwagę zwracał samolot myśliwsko-bombowy Su-22M4 otoczony barierkami, za którymi widowiskowo rozłożono całe możliwe uzbrojenie, które można skonfigurować na wyprawy bojowe tym typem maszyny. Żołnierze na co dzień służący w bazie życzliwie i rzeczowo odkrywali tajniki własnej pracy i codziennego obcowania z tego typu sprzętem. Chętnie odpowiadali na pytania dotyczące zwłaszcza ułożonego przed samolotem uzbrojenia.
Kolejną gratką była możliwość wejścia do kabiny czy to Su-22, czy też TS-11 Iskra. Zwłaszcza najmłodsi skwapliwie korzystali z tej okazji, często deklarując głośno przy tym chęć pozostania pilotem w przyszłości. Niestety warunki do uwieczniania takich momentów były wybitnie niedogodne, bo zacinający wiatr i dokuczliwy, drobny deszcz uniemożliwiały spokojne robienie zdjęć. Perełką wśród wystawionych samolotów był pięknie odrestaurowany Mig-15, którego historię uratowania przed ostatecznym zapomnieniem i zniszczeniem przedstawiono w postaci galerii zdjęciowej w głównym hangarze. Następnie stały kolejno: wspomniana „Iskra”, inny Su-22, SW-3, SH-2G Kaman i na końcu śmigłowiec zwalczania okrętów podwodnych Mi-14PŁ. Zwłaszcza ten ostatni swoimi gabarytami budził podziw zwiedzających.
Smutną, ale oczywistą w tych warunkach wieścią był fakt odwołania wszelkich pokazów w powietrzu ze względu na zbyt niską podstawę chmur. Nie przybył więc MiG-29 z Malborka, nie wzniósł się też żaden Su-22.

Tekst i zdjęcia Jarosław Kania