Wyszukiwarka

Aviateam.pl na Facebook

Apel do sumień ludzkich część 1

Kategoria: Pozostałe wydarzenia Utworzony: 2017-12-06 Autor: Kirschenstein Krzysztof

Dzięki uprzejmości Pani Katarzyny Ochabskiej pozwoliłem sobie na łamach naszej strony zamieścić ciekawy materiał o śp. gen. bryg. pil. Stanisławie Skalskim pt. Apel do sumień ludzkich.

Pani Katarzyna Ochabska z wykształcenia - magister historii (doktorat niedostępny ze względów finansowych). Jej pasją - lotnictwo z biało-czerwoną szachownicą, szczególnie ludzie i sprawy związane z naszym wkładem podczas II wojny światowej. Jest biografem śp. gen. bryg. pil. Stanisława Skalskiego. Warto zaznaczyć iż z okazji stulecia urodzin Stanisława Skalskiego przygotowała uchwałę sejmową, w sprawie upamiętnienia lotników polskich walczących na frontach II wojny światowej przyjętą przez sejm jednogłośnie 24 lipca 2015 roku oraz wymalowania na statecznikach samolotu MiG-29UB wizerunków bohatera (matka chrzestna), który lata obecnie w 22. BLT Malbork, i która przyjęła jego imię. Mając nieskrywaną przyjemność poznać panią Katarzynę - uświadomiłem sobie jak znacząca rolę w naszej przestrzeni społecznej wykazuje swoją nieprzeciętną odwagą, dając dowody, że jest postacią charyzmatyczną o wielkiej wrażliwości i przebogatej kulturze osobistej. Ponadto już na samym początku znajomości, da się zauważyć mądrość intelektualną, mądrość sumienia, mozołu i niegasnącej nadziei w poszukiwaniu i ukazywaniu, gdzie leży prawda nie tylko ta historyczna, ale i lotnicza. Dzisiejszy materiał jej autorstwa, poświęcony jest naszej dumie narodowej - śp. gen. bryg. pil. Stanisławowi Skalskiemu, którego znają niemal wszyscy miłośnicy nie tylko naszego lotnictwa, a który darzony estymą i wciąż nie gasnącą popularnością (co widać to w częstych artykułach prasowych i internetowych), staje się dziś niewątpliwie postacią godną naśladowania.

Ja dziś z pełną odpowiedzialnością mogę śmiało pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie p. Katarzyna w swojej książce rzeczowo i konkretnie opisała prawdę o wielkim człowieku i Polaku, który ukochał swoją ojczyznę jak mało kto. Zachęcam do tej unikatowej lektury, która ukazuje nam jak kiedyś z Ich perspektywy patrzyło się na swoją ojczyznę i na honor oficera. Jaki codzienny i wszechstronny trud, pełnili nasi żołnierze i oficerowie dając przykład swoją wzorową i pełną poświecenia służbę dla swojej ojczyzny, a jak dziś co niektórzy pseudoznawcy nie posiadający elementarnej wiedzy historycznej czy lotniczej próbują pisać materiały, które wołają o przysłowiową "pomstę do nieba". Dlatego pozwoliłem sobie na łamach naszej strony dać obszerny materiał pani Ochabskiej, który obnaża tych wszystkich pseudoznawców, którzy tak naprawdę, to nie wiem czego chcą... publikując tak żenujące materiały. Czytając z kolei pozycje autorki ukazuję prawdę o Stanisławie Skalskim i jego kolegach, którzy walczyli o wolną Polskę, by było dziś chlubą każdego miłośnika lotnictwa i zwykłego Polaka świadomego własnej tożsamości narodowej.

Krzysztof Kirschenstein


Od pewnego czasu pojawiają się ni z tego ni z owego artykuły dotyczące Stanisława Skalskiego. Gdyby jeszcze były rzetelne można by je czytać bez zażenowania. Gorzej, gdy ma się do czynienia po raz kolejny z wyjątkowo źle skomponowanymi zlepkami wyczytanymi w internecie pseudoznawców, bądź wyrwanymi z kontekstu wypowiedziami, które mają rzekomo uwiarygodnić wiedzę autorów.

Nie inaczej ma się z tekstem Katarzyny Kaczorowskiej zamieszczonym w Naszej Historii w czerwcu 2017 roku (nr 6). Na pierwszej stronie (podobnie jak na stronie tytułowej), chyba mające zachęcić do przeczytania: Wielkimi literami - prawdopodobnie tytuł - NAJLEPSZY POLSKI LOTNIK II WOJNY ŚWIATOWEJ. PILOT NIEZWYKŁY. Niewiele mniejszymi - "Dopiero u schyłku życia Stanisław Skalski szokował poglądami i swymi wyborami politycznymi - związał się z Samoobroną Andrzeja Leppera". I malutkimi Stanisław Skalski. Pilot Dywizjonu 303, dowódca eskadr, następnie dowódca Dywizjonu 317 i eskadry "Cyrk Skalskiego" działającej nad Tunezją, wreszcie dowódca 133. Polskiego Skrzydła Myśliwskiego. Miał na koncie oficjalnie 18 i 11/12 zestrzeleń pewnych oraz dwa prawdopodobne".

Czym naprawdę mógł szokować Skalski autorka, jak widać, nie ma pojęcia. W nie tak odległej przeszłości Samoobrona Rzeczpospolitej Polskiej, trzecia siła polityczna, była koalicjantem obecnie rządzącej partii, mająca swych reprezentantów w Parlamencie Europejskim. Na jej listach byli m.in. Ryszard Czarnecki, Kazimierz Górski, Władysław Komar, Andrzej Supron i nikt nie podnosi tej kwestii. Skąd więc kpina z poparcia Skalskiego dla "Samoobrony"? Tym bardziej, iż coraz więcej Polaków przyznaje, iż Lepper, choć prosty człowiek, to przysłużył się Ojczyźnie.

Krótka notka biograficzna (a raczej jej wybór) to kolejny przejaw mizernej wiedzy autorki. Nigdy nie był związany z Dywizjonem 303, jedynym zresztą znanym większości polskiego społeczeństwa. I po co dalej w tekście wielkie zdjęcie pilotów tego dywizjonu?

Nie wiadomo też, po czym był "następnie dowódcą dywizjonu", i dlaczego "wreszcie dowódcą 133 Skrzydła Myśliwskiego". 317 nie był jedynym dywizjonem dowodzonym przez Skalskiego, nie każdy też mógł dowodzić Skrzydłem. Bo Skrzydło to trzy dywizjony - razem pięćdziesiąt cztery samoloty. A przy okazji przed 133 dowodził jeszcze 131 Polskim Skrzydłem Myśliwskim. Wiedza na temat tzw. Cyrku Skalskiego równie ugruntowana, jak o Dywizjonie 303, czy też podawana za Wikipedią ilość zestrzeleń. Niezdecydowanie, czy raczej brak rzetelnej wiedzy powoduje, że liczba zestrzeleń samolotów nieprzyjacielskich przez Skalskiego to raz - 18 i 11/12, a raz 16. Nie wiadomo też, dlaczego służbę wojenną w Polskich Siłach Powietrznych kończy - jako major i angielski Wing Commander!. Przy okazji Wing Commander to odpowiednik polskiego podpułkownika.

Równie niedostateczna jest znajomość uhonorowania zasług wojennych odznaczeniami. Zamiast wypisywać ich numerki trzeba było się wczytać, iż Złoty Krzyż Virtuti Militari otrzymał jako jeden z siedmiu lotników, że Zaszczytny Krzyż Lotniczy (Distinguished Flying Cross, a nie Distinguished Flying) otrzymał trzykrotnie - nadano go tylko 9 pilotom - Skalskiemu i ośmiu Brytyjczykom, a Distinguished Service Order to jedno z najwyższych odznaczeń brytyjskich. W sumie otrzymał blisko 40 odznaczeń.

Dalej kompletny brak spójności chronologicznej potwierdza tylko przepisanie na chybił trafił różnych cudzych poglądów, a wypowiedzi Skalskiego wyrwane z kontekstu ewidentnie świadczą, iż autorka nie ma zielonego pojęcia o osobie, o której pisze.

Jeśli autorka rzeczywiście przeczytała wywiad "Bohaterowie są zmęczeni" (1993r.), co jednak jest wątpliwe, bo powtarza jedną i tą samą opinię, to wykazała ewidentny brak zrozumienia tekstu. Szokujący jest nie wywiad, ale to, że osoba pisząca o człowieku nie posiada nie tylko elementarnej o nim wiedzy, ale nie potrafi zauważyć manipulacji "Gazety Wyborczej", by przedstawić Skalskiego w jak najgorszym świetle. Artykuł tendencyjny i nieautoryzowany. Paszkwil mający zniechęcić do wojennego bohatera, a przynajmniej ośmieszyć go w oczach potencjalnych wyborców, bo kandydował do Sejmu z listy Samoobrony.

Dlaczego autorka powtarza cudze - przyłączył się do skompromitowanego Zjednoczenia Patriotycznego "Grunwald" nie dodając przy tym , iż stowarzyszenie powstało w odpowiedzi na działalność Komitetu Obrony Robotników oraz krytykowało część działaczy "Solidarności", których liderom zarzucano brak patriotyzmu, przedkładanie obcych interesów nad polskie, zgodę na wyprzedaż majątku narodowego i bogacenie się kosztem społeczeństwa. Wskazywano na ich działalność w organizacjach komunistycznych czasów stalinowskich i rodzinne związki z przedstawicielami ówczesnego reżimu.

Życiorys, albo był czytany, albo pisany w pośpiechu. "Urodził się w pierwszym roku I wojny światowej". Skalski urodził się 27 listopada 1915 roku. Powszechnie przyjęto, iż pierwszy rok Wielkiej Wojny to - 1914. Ojciec Szymon był inżynierem rolnikiem. Nazwa "agronom" to stanowisko rodem z peerelowskich Państwowych Gospodarstw Rolnych. Rodzina nie "wędrowała za jego pracą", jak chce autorka. Walki zbrojne po rozpadzie monarchii austro-węgierskiej, kiedy Ukrainę opuszczały armie państw centralnych, i obawa o bezpieczeństwo trzyletniego synka spowodowały, iż wraz z matką znalazł się Stanisław Skalski w Zbarażu u rodziny. Jak widać nieznany jest także piszącej konflikt polsko-ukraiński i jego realia.O życiu w Dubnie, w którym spędził kilkanaście lat, dostajemy tylko informację, iż zdał maturę "w tutejszym gimnazjum, któremu patronował nie byle kto, bo sam Stanisław Konarski, jeden z ojców oświeceniowej reformy szkolnictwa i jedna z tych postaci, która usiłowała uratować Rzeczpospolitą Obojga Narodów przed upadkiem". Skalski to też nie byle kto, a i jego wkład w ratowanie Polski był nie byle jaki! Wielka szkoda, iż autorka nie pokwapiła się, by ten niezwykle piękny okres w życiu bohatera przedstawić czytelnikom. Czas, kiedy kształtowały się wszelkie doznania młodego człowieka. Wspaniali nauczyciele, mądrze wprowadzający w życie. Romantyczne doznania, które pozostawiły wielką estymę i szacunek do kobiet do końca życia. Dobro sąsiedzkie stosunki pięciu narodowości. Fascynację zdobywania przestworzy. Uprawianie sportu, dzięki czemu zachował świetną formę fizyczną. Stanisław Skalski wspominał czasy młodości z wielkim sentymentem i radością. Gdyby to było możliwe chciał zamieszkać w Dubnie.

Kiedy w 2005 roku przebywałam w gimnazjum w Dubnie wiedza uczniów o Stanisławie Skalskim znacznie przewyższała marne informacje zawarte w artykule. Po siedemdziesięciu dwóch latach ukraińscy uczniowie szczycili się, że do ich szkoły chodził "nie byle kto", tylko późniejszy polski generał!

Tradycyjnie nieznany jest autorce okres po maturze, więc zawiera chaotyczny opis drogi Skalskiego do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Z pobytu w Dęblinie wyciągnęła "niepokorny charakter" bohatera, jako dowód przytaczając, iż trzykrotnie trafił do aresztu, choć jakiego już nie podaje. Miało to być: za obrazę przełożonego, celowe zbyt późne otwarcie spadochronu i chęć walki po stronie Chin przeciwko Japonii w wojnie na Dalekim Wschodzie.

O jakiej wojnie pisze autorka, nikt nie wie, skąd taka informacja też nie wiadomo. O walce z Japończykami myślał podczas wizyty w Pentagonie w 1944 roku. Podobnie ma się i wiedza na temat dwukrotnego pobytu Skalskiego w areszcie eskadrowym. Pierwszy miał miejsce po ważnym meczu tenisowym. Za ripostę, skierowaną pod adresem porucznika, który stale głośno kwestionował każde zagranie Skalskiego. Otrzymał oklaski od kobiet oglądających mecz, areszt - ponieważ porucznik zajmował się sportem w szkole dęblińskiej. Podczas skoków spadochronowych, między chłopakami, stawały zakłady o to, kto ostatni otworzy spadochron. Taki właśnie zakład wygrał Skalski. Jednak ten skok obserwował dowódca lotnictwa i kazał ukarać skoczka. Komendant skwitował areszt: "Niech siedzi, dobrze lata, to może siedzieć. W "pace" oficerowie dyżurni podrzucali mu gazety, wpadali na rozmowy".

Zamiast przeinaczać fakty, warto było zaznajomić się ze wspaniałymi warunkami szkoły w Dęblinie, koleżeństwie, zawiązanych przyjaźniach. O ojcowskim stosunku dowódców do podwładnych. Skalski zawsze podkreślał nie tylko wysokie umiejętności zawodowe swoich bezpośrednich przełożonych, ale nade wszystko ich wspaniałe podejście, ludzkie, w stosunku do podkomendnych. Te szczególne, przyjazne więzi zadzierzgnięte w szkole, rozwiną się wkrótce, w czasie działań wojennych.

Ale o tym trzeba mieć pojęcie, podobnie, dlaczego wybrał 4 pułk lotniczy w Toruniu. Stosowany tam nowoczesny program szkolenia wszechstronnie przygotował pilota myśliwskiego. Doświadczeniu tam nabytemu, Skalski jak wielokrotnie podkreślał, zawdzięczał nie tylko umiejętności lotnicze, ale i życie. Osiągnięcia "szkoły toruńskiej" żywo interesowały pilotów z innych krajów, o czym przekonał się Skalski także w czasie swego pobytu w Stanach Zjednoczonych w 1944 roku.

Po co przytaczać wypowiedzi, nie mających pojęcia o bohaterze, biskupów Głódzia i Płoski. Byłam przy zamykaniu trumny Skalskiego. I w katedrze i na Powązkach słyszałam te same, powtarzane do dziś, bzdury - o lataniu w 303 dywizjonie, celi śmierci, o zgonie w nędzy, o jakimś zakładzie opieki. Autorka po raz kolejny daje dowód swojej wyjątkowej niewiedzy. Powoływanie się na słowa bliżej nikomu nieznanego posła, iż w wolnej Polsce (choć, o którą chodzi nie wiadomo) "nie mógł odnaleźć swojej drogi", "był osobą niespełnioną i zgorzkniałą" potwierdza tylko ten nikły stan wiedzy.

W zgorzknienie można wpaść po przeczytaniu takich bredni. Niespełnione to muszą być osoby biorące "na warsztat" znanego bohatera nie wiedząc o nim zgoła nic i koniecznie chcące popisać się nie tylko znajomością życiorysu, ale i rzekomą wiedzą historyczno - lotniczą.


Katarzyna Ochabska c.d.n.

64
14